Parafianie z ks. kan. Józefem Sowińskim powitali 303 pątników. Na ich przyjęcie - jak zawsze - byli świetnie przygotowani.
Pieśni śpiewali już przed kościołem. Potem była wspólna modlitwa i misterium, a na koniec - weselna uczta.
- Takiego przyjęcia jak w Nidku - to nie mamy na żadnym innym noclegu - mówili wzruszeni pielgrzymi z grupy bł. ks. Michała Sopoćki, którzy do Łagiewnik wędrowali pod przewodnictwem ks. Pawła Radziejewskiego, salwatorianina.
- Młodzież zawsze z ks. proboszczem Józefem Sowińskim czeka na nas przed świątynią i wita śpiewem. Potem w kościele prezentują przygotowane specjalnie dla nas misterium o Bożym Miłosierdziu. Co roku inne! W tym roku pokazali, jak Jezus Miłosierny otwiera ludzkie serca i wprowadza pokój w życie każdego człowieka. A potem był pyszny gulasz na kolację, a na śniadanie 300 kiełbasek i jajecznica z 540 jaj! Do tego wspaniałe ciasta. W tym roku panie upiekły przeszło 4 tysiące porcji! I jeszcze zabiegany ksiądz proboszcz, który osobiście dogląda, czy wszyscy aby na pewno zostali nakarmieni i napojeni, czy zabrali ciasto na drogę... - wyliczają pątnicy.
Jak przyznają gospodynie i strażacy, urządzenie wieczornej kolacji i śniadania wymaga sporo pracy, czasu. - Ale tak rozumiemy, że to jest nasze powołanie, by ich ugościć, przyjąć pod swój dach. Oni idą, a my ich gościmy. Dlatego od miesięcy przygotowujemy wszystko na ten dzień. Troszczymy się też, żeby miał kto to zadanie przejąć po nas - i zapraszamy do pomocy młodzież - tłumaczą zgodnie Bogusława Hrapkowicz, szefowa KGW, i Ryszard Wandor, który ze strażakami dba, by wszystko sprawnie trafiło na stoły.
Najpierw były kwesty przy kościele, część funduszy dołożył ksiądz proboszcz, a parafianie przynieśli wiele potrzebnych produktów: jajek, masła. Na kolację przygotowany był pyszny gulasz, a na śniadanie do pachnących wędlin i pieczywa nie trzeba było nikogo namawiać. Grzane kiełbaski i jajecznica dopełniały poranną ucztę.
W tym roku było trudniej niż zwykle, bo gościnny dom strażaka, w którym goszczą pielgrzymów, jest w trakcie remontu i kuchnia chwilowo nie działa. - Trzeba było jakoś sobie radzić z gotowaniem, ale nie było jak zmywać naczyń i musieliśmy dodatkowo kupić jednorazowe nakrycia. Było drożej, ale przecież nie mogliśmy zrobić inaczej. Bo przecież nie mogliśmy "naszych" pielgrzymów zostawić bez tradycyjnego w Nidku wspólnego posiłku - zastrzegają.
Ważną pomoc otrzymali w piekarni "U Bochenka", gdzie powstały słynne już nideckie kołacze dla pielgrzymów. - Mamy z serem, budyniem, z jagodami, śliwkami i marmoladą. I pielgrzymi bardzo chętnie się nimi częstują - mówią uradowane panie: Bogusława Hrapkowicz, Maria Kuś, Maria Wandor, Marta Przybek, Bernadetta Bogunia, Teresa Mieszczak, Halina Siwek i Maria Łacheta. Wspólnie przygotowały 50 potężnych placków, a z nich 4 tysiące kawałków ciasta, którym raczyli się wszyscy pielgrzymi, bo każda z siedmiu grup przechodzi w drodze do Łagiewnik przez Nidek.
- Staramy się, żeby było dobrze - mówią wszyscy zaangażowani w goszczenie pielgrzymów w Nidku. A kiedy nadchodzą pątnicy, i potem, gdy opuszczają Nidek, stoją długim rzędem na balkonie, machając na pożegnanie.
W tym roku pielgrzymi w Nidku uczestniczyli w poświęceniu nowego witraża św. Faustyny, ufundowanego przez rodzinę jednego z ubiegłorocznych pątników. I poczuli, że najlepszą formą wdzięczności za okazane im serce będzie... następny witraż. Tym razem z postacią ich patrona: bł. ks. Michała Sopoćki. Podczas porannej Mszy św. zebrali ponad 2,5 tys. zł. na ten cel. - Marzy nam się, żeby za rok, kiedy znowu tu przyjdziemy, można było poświęcić ten witraż - mówi Józef Stopka, jeden z inicjatorów ufundowania witraża, który będzie wyrazem wdzięczności pielgrzymów.
A kiedy przyszedł czas pożegnania, ks. Paweł Radziejewski serdecznie dziękował w imieniu wszystkich gości, którzy dołączyli do tych słów spontanicznie także pieśń dla gospodarzy, z imiennikiem patrona tego dnia św.Józefa - ks. Józefem Sowińskim na czele.
- Dziękuję wam, że jesteście tutaj i dajecie świadectwo, że warto się modlić i podjąć trud. Tego waszego świadectwa bardzo potrzebujemy. Dziękujemy zwłaszcza ludziom młodym, bo to wy jesteście wiosną Kościoła. Dziękuję też moim parafianom za ich świadectwo gościnności. Myślę, że tak będzie co roku i zapraszamy do naszej wspólnoty za rok - mówił ks. Sowiński.