Do dzisiejszego patrona jak ukląkł pasuje określenie : chodzić od Annasza do Kajfasza.
Św. Atanazy Wielki brewiarz.pl Do dzisiejszego patrona jak ukląkł pasuje określenie : chodzić od Annasza do Kajfasza. Ciągle stawiać się przed jakimś trybunałem i udowadniać że jest się niewinnym. Być ofiarą nie tylko ludzkiej głupoty lub małostkowości, ale także bezdusznego systemu. Doświadczył tego Jezus Chrystus, doświadczył również jego wierny uczeń św. Atanazy Wielki. Nie był tym zresztą zaskoczony, właściwie tego nawet się spodziewał. W końcu urodził się w 295 w Aleksandrii, a to znaczy, że jego młodość przypadła na krwawe prześladowanie Dioklecjana i Galeriusza. Miał więc dosyć okazji podziwiać męstwo męczenników oddających swoje życie za Chrystusa. Być może dlatego początkowo podjął życie w odosobnieniu na pustyni egipskiej, gdzie spotkał św. Antoniego Pustelnika, swego mistrza. To tutaj uświadomił sobie znaną z ewangelicznej przypowieści prawdę - nie zapala się świecy by świeciła pod korcem. Dlatego św. Atanazy wraca do świata i zostaje więc wyświęcony na diakona. Pełni przy biskupie urząd jego sekretarza i bierze udział w Soborze Nicejskim w 325 roku. Jaśnieje tam tak niezwykłą wymową i teologiczną wiedzą, że w głównej mierze przyczynia się do potępienia przez ojców soboru Ariusza. Kiedy jeszcze zgodnie z soborowym orzeczeniem cesarz Konstantyn I Wielki skazuje herezjarchę na wygnanie los św. Atanazego zostaje przypieczętowany. Odtąd do końca życia arianie będą robić wszystko co tylko w ich mocy by życie dzisiejszego patrona utrudnić w sposób możliwie najdotkliwszy. A fakt, że w 328 roku został wybrany biskupem Aleksandrii, jednego z najważniejszych ośrodków kultury w starożytności tylko te wysiłki zintensyfikuje. Przez 45 lat swojej posługi zostanie czterokrotnie przez kolejnych cesarzy skazany na banicję. Tyleż razy przez innych cesarzy będzie rehabilitowany. Wiele razy jego życie będzie zagrożone, a on sam na kolejnych synodach i soborach będzie musiał odpierać oskarżenia o herezję, a nawet skrytobójstwo ariańskiego biskupa Arseniusza. Jednak pomimo tych trudności nieustannie aż do śmierci w 373 roku w centrum jego uwagi pozostanie jego diecezja, jej wierni i ich sprawy. W końcu nawet to oni sami wymogą na cesarzu by ich pasterza przywrócił na swój urząd, dzięki czemu św. Atanazy Wielki umrze w Aleksandrii. Najciekawsze jest jednak to, co św. Atanazy pisał w wolnych chwilach, gdy akurat nie zmagał się z kolejnymi oskarżeniami ze strony arian. Wiecie państwo co to takiego było? To była "Historię arian".