Być może już dziś, a najpóźniej w poniedziałek zapadnie decyzja o życiu lub śmierci Vincenta Lamberta. W niedzielę i środę o jego prawo do życia upomniał się papież Franciszek. Od 2008 r., po wypadku na motorze, żyje on w stanie minimalnej świadomości. Żona oraz lekarze chcą go odłączyć od sądy żywieniowej. Sprzeciwiają się temu rodzice i rodzeństwo. O jego losie ma zadecydować sąd.
Tymczasem wczoraj dziennik "Le Figaro" opublikował oświadczenie 70 lekarzy oraz innych pracowników medycznych, którzy specjalizują się w opiece nad chorymi z uszkodzeniem mózgu. Lekarzom, którzy wnioskują o odłączenie Vincenta Lamberta od sądy żywieniowej, zarzucają skrytą eutanazję. Na podstawie dostarczonych im materiałów wideo stwierdzają oni, że chory nie znajduje się w fazie terminalnej, nie jest w śpiączce, lecz w stanie minimalnej świadomości, zachował zdolność przełykania i wokalizacji. Nie rozumieją więc decyzji o zaprzestaniu jego odżywiania.
Do tego oświadczenia ustosunkował się również nowy arcybiskup Paryża, który zanim został kapłanem przez 21 lat wykonywał zawód lekarza. Abp Michel Aupetit chwali mądrość sygnatariuszy i wyraża nadzieję, że ich apel o zachowanie Vincenta Lamberta przy życiu zostanie wysłuchany.