Do pożaru doszło w zakładzie recyklingu odpadów w Siemianowicach Śląskich.
Kilkudziesięciu strażaków walczy w środę późnym popołudniem z pożarem w zakładzie recyklingu w Siemianowicach Śląskich, gdzie zapaliły się odpady, zawierające m.in. tworzywa sztuczne. Strażacy pracują w dużym zadymieniu.
Jak poinformowała PAP rzeczniczka śląskiej straży pożarnej Aneta Gołębiowska, pożar objął - według wstępnych szacunków - około tysiąca metrów kwadratowych składowiska odpadów, wśród których są m.in. elementy plastikowe i gumowe. Słup czarnego dymu widać z kilkunastu kilometrów.
Do akcji gaśniczej skierowano 11 jednostek strażackich, wkrótce mogą do nich dołączyć kolejne. Nikt nie został poszkodowany, nie było też potrzeby ewakuacji ludzi. W pobliżu nie ma budynków mieszkalnych. Nie ma zagrożenia rozprzestrzenienia się ognia poza składowisko.
Trudność akcji gaśniczej wynika m.in. z dużej powierzchni objętej pożarem oraz silnego zadymienia i wysokiej temperatury. Strażacy dysponują specjalistycznym sprzętem z aparatami ochrony dróg oddechowych.
W zakładzie recyklingu odpadów w Siemianowicach Śląskich w przeszłości doszło już do poważnych pożarów. W sierpniu ub. r. kilkudziesięciu strażaków walczyło z żywiołem, gdy w ogniu stanęły dwie duże pryzmy, zawierające m.in. tworzywa sztuczne. Przez kilka godzin ogień gaszono wówczas wodą i pianą.
Natomiast w listopadzie 2014 r. na składowisku nastąpił samozapłon odpadów, które najpierw zaczęły się tlić, a potem gwałtownie zapaliły. Ustalono wówczas, że wbrew deklaracjom dostawcy w odpadach znajdowały się związki magnezu, które wywołały efekt dużej łuny i intensywnego świecenia palących się odpadów z dużym wydzielaniem ciepła. Odpady nie były toksyczne.
Ogień objął 3 tysiące metrów kwadratowych powierzchni
Agata Nurek