Granica między żartem, a obelgą wcale nie jest taka duża. Tak samo zabawa łatwo przekształcić się może dokuczanie. Wie to każdy, który przyglądał się kiedyś dużej grupie dzieci puszczonej samopas.
Św. Katarzyna Tekakwitha brewiarz.pl Granica między żartem, a obelgą wcale nie jest taka duża. Tak samo zabawa łatwo przekształcić się może dokuczanie. Wie to każdy, który przyglądał się kiedyś dużej grupie dzieci puszczonej samopas. I dla tych wszystkich, którzy nie są najbardziej lubiani w swoim otoczeniu, którzy doświadczają mniej lub bardziej ukrytych złośliwości, którzy są wyśmiewani, dla nich wszystkich jest dzisiejsza patronka. Przyszła na świat jako córka indiańskiego wodza Mohawków i jego branki. Jej mama była chrześcijanką, ale praktykowała swoją wiarę w ukryciu. Gdy czarna ospa zdziesiątkowała jej plemię, dzisiejsza święta cudem przeżyła. Sierotą, którą oszpeciła choroba zaopiekowali się krewni. Jedyną pamiątką jaka pozostała jej z dzieciństwa był przekazany potajemnie przez mamę różaniec. Aż do momentu pojawienia się w jej nowej wiosce jezuickich misjonarzy wszystko wydawało się biec swoim własnym rytmem. Może nie była pięknością, ale była pracowita. Do tego miała odpowiedni wiek by zostać wydaną za mąż. Jednak gdy niespodziewani goście zaczęli opowiadać o Jezusie wtedy dzisiejsza święta przypomniała sobie wszystko, co w ukryciu mówiła jej mama. Wtedy też różaniec przestał być dla niej tylko oryginalnym naszyjnikiem. Wbrew mieszkańcom swojej wioski i z dużymi oporami ze strony samych misjonarzy 5 kwietnia 1667 roku przyjęła chrzest przybierając imię Kateri, czyli Katarzyna. Jak łatwo się domyślić jej otoczenie nie zaakceptowało jej wyboru. Stała się obiektem narastającej pogardy i kpin. Szydzono z jej nawrócenia, odmowy pracy w niedziele i niechęci do zawarcia małżeństwa. Ostatecznie, gdy w formie zabawy zaczęto ją straszyć śmiercią, musiała ratować się ucieczką. Przez 200 km szła do katolickiej misji w pobliżu dzisiejszego Montrealu. Tam znalazła dom u pewnej chrześcijanki, tam przyjęła pierwszą komunię i tam też opiekując się sierotami takimi jak ona sama stała się prawdziwym znakiem, że Bóg nie ma względu na osoby, ale jak powiedział św. Piotr, w każdym narodzie miły jest mu ten kto się go boi i postępuje sprawiedliwie. Dzisiejsza święta umarła młodo, w wieku 24 lat, a w momencie jej śmierci, jak podają świadkowie z jej twarzy zniknęły ślady po czarnej ospie. Czy znacie państwo jej pełne imię, także te indiańskie? To święta Katarzyna Tekakwitha, co w języków Mohawków oznacza "ta, która wszystko czyni w należytym ładzie".