Jam jest chleb życia. Kto do Mnie przychodzi, nie będzie łaknął; a kto we Mnie wierzy, nigdy pragnąć nie będzie (…). A Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym. J 6,35.40
Jezus powiedział do ludu:
«Ja jestem chlebem życia. Kto do Mnie przychodzi, nie będzie łaknął; a kto we Mnie wierzy, nigdy pragnąć nie będzie. Powiedziałem wam jednak: Widzieliście Mnie, a przecież nie wierzycie. Wszystko, co Mi daje Ojciec, do Mnie przyjdzie, a tego, który do Mnie przychodzi, precz nie odrzucę, ponieważ z nieba zstąpiłem nie po to, aby pełnić swoją wolę, ale wolę Tego, który Mnie posłał.
Jest wolą Tego, który Mnie posłał, abym nic nie stracił z tego wszystkiego, co Mi dał, ale żebym to wskrzesił w dniu ostatecznym. To bowiem jest wolą Ojca mego, aby każdy, kto widzi Syna i wierzy w Niego, miał życie wieczne. A Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym».
Był rok 1993. Jako młody ksiądz odprawiałem Mszę św. o zdrowie dla nieprzytomnego 17-letniego Sebastiana, który kilka dni wcześniej uległ wypadkowi motocyklowemu. Pamiętam moment Komunii św., do której przystępowali najbliżsi Sebastiana: zapłakani, ale z wielką wiarą. W czasie trwania procesji komunijnej organista śpiewał: „Jam jest chleb życia. Kto do mnie przychodzi, nie będzie łaknął”; i dalej – przejmujące słowa refrenu: „A Ja go wskrzeszę… a ja go wskrzeszę… a ja go wskrzeszę… w dniu ostatecznym”. Sebastian parę dni później zmarł. Od tamtego czasu pieśń kojarzy mi się z tym chłopakiem. Głęboko wierzę, że obietnica Jezusa zawarta w jej słowach spełni się wobec Sebastiana i wszystkich otwierających się na łaski Pana, który jest zmartwychwstaniem i życiem.