Pan Jezus na poważnie traktuje nasze modlitwy i jeśli Mu zaufamy otworzy przed nami nowe, zdumiewające doświadczenia – mówił Franciszek dzisiaj do pielgrzymki młodzieży z północnowłoskiej diecezji Brescia.
Na wstępie Papież odniósł się do słów biskupa, który na powitanie zauważył, że młodzi z pewną nieufnością odnoszą się do przedsynodalnych zapewnień Kościoła o wsłuchiwaniu się w głos młodzieży. Franciszek zapewnił, że bardzo mu zależy, by Synod wysłuchał młodych, a także, by był gotowy rzeczywiście coś zmienić.
„Słusznie pytacie się, czy my, biskupi, jesteśmy gotowi was naprawdę wysłuchać i zmienić coś w Kościele. A ja was zapytam: czy jesteście gotowi wysłuchać Jezusa i zmienić coś w sobie? Pozostawiam was z tym pytaniem, aby wniknęło do waszego serca. Jeśli tu jesteście, to myślę, że jesteście gotowi, ale nie chce tego uważać za coś oczywistego. Niech każdy z was zastanowi się we własnym wnętrzu: czy jestem gotowy dostosować moje marzenia do marzeń Jezusa? A może lękam się, że Jego marzenia mogłyby zakłócić moje?” – mówił Ojciec Święty.
Franciszek przypomniał, że marzeniem Jezusa jest Królestwo Boże, a to oznacza miłość, wielką rodzinę braci i sióstr w jedności z Ojcem, który kocha wszystkie swoje dzieci. Papież przypomniał jednak, że Jezus stawia swym uczniom jasne wymagania. Mówi: Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie.
„Dlaczego Jezus używa tych słów, które wybrzmiewają dość negatywnie: zaprzeć się siebie. Dlaczego? Jak to rozumieć? Tu nie chodzi o to, byśmy pogardzali tym, co sam Bóg nam dał: życiem, pragnieniami, ciałem, relacjami… Nie, Bóg tego chciał i chce dla naszego dobra. Jednakże Jezus domaga się od tego, kto chce pójść za Nim, by zaparł się siebie, bo w każdym z nas jest to, co Biblia nazywa starym człowiekiem. Stary człowiek, czyli egoistyczne ja, które nie kieruje się logiką Boga, logika miłości, lecz logiką przeciwną, logiką egoizmu, robienia własnych interesów, często pod przykrywką pięknej fasady, dla niepoznaki. Dobrze to znacie, takie jest życie. Jezus umarł na krzyżu, aby wyzwolić nas z tego zniewolenia starym człowiekiem, które nie jest zewnętrzne, lecz wewnętrzne. Iluż z nas jest niewolnikami egoizmu, przywiązania do bogactw, wad. Jest to zniewolenie wewnętrzne. To grzech sprawia, że obumieramy od wewnątrz. Tylko Jezus może nas wyzwolić z tego zła, ale potrzeba naszej współpracy, potrzeba, by każdy z nas powiedział: Jezu, przebacz mi, daj mi serce według serca Twego, pokorne i pełne miłości” – powiedział Ojciec Święty.
Papież wskazał też młodym przykład św. Franciszka z Asyżu, w którym dokonała się taka przemiana. Zaparł się samego siebie, pochował starego człowieka i upodobnił się do Jezusa w Jego pokorze, ubóstwie, prostocie, miłosierdziu, radości i podziwie dla piękna stworzenia.
Franciszek zachęcił też pielgrzymów, by lepiej zaznajomili się z życiem bł. Pawła VI, który pochodził z ich diecezji i zanim został Papieżem, był tak jak oni młodym chrześcijaninem.