Gdyby zajrzeć do powstałej pod koniec XIX wieku Encyklopedii Kościelnej, to przy imieniu dzisiejszego patrona znaleźlibyśmy taką oto adnotację : „dominikanin, wspominany 5 kwietnia, najgłośniejszy i dziwny czasu swego kaznodzieja”.
Św. Wincent Ferreriusz brewiarz.pl Gdyby zajrzeć do powstałej pod koniec XIX wieku Encyklopedii Kościelnej, to przy imieniu dzisiejszego patrona znaleźlibyśmy taką oto adnotację : „dominikanin, wspominany 5 kwietnia, najgłośniejszy i dziwny czasu swego kaznodzieja”. Najgłośniejszy i dziwny. Bardzo eufemistyczne określenie pod adresem kogoś, kto wzbudzał tylko dwa rodzaje reakcji u słuchaczy – albo skrajny zachwyt, albo równie zdecydowany sprzeciw. Z jednej strony żaden XV-wieczny kościół w Europie nie był w stanie pomieścić wiernych, którzy chcieli go słuchać dlatego głosił Słowo Boże na placach, z drugiej na soborze w Konstancji w 1415 roku zarzucano mu demagogię, ogłupianie ludu, a nawet opętanie. Przyznacie państwo sami, że mamy tutaj dość dużą rozbieżność stanowisk. I kto by pomyślał, że tak właśnie potoczą się losy zwyczajnego Hiszpana, który w 1367 roku, jako siedemnastolatek, wstąpił do dominikanów z zamiarem pilnej nauki na Bożą chwałę. Gdy ukończył studia z zakresu filozofii, teologii i logiki z tytułem doktora, przyjął święcenia kapłańskie i zaczął służyć swoją wiedzą oraz dyplomatycznym obyciem zakonowi i królowi Aragonii. Skąd więc pojawił się w tym oddanym nauce zakonniku kaznodziejski zapał? Sprawiła to w roku 1399 wizja, jakiej doznał w czasie śmiertelnej choroby, na która zapadł. Oto ukazali mu się św. Dominik i św. Franciszek, oznajmiając, że zostanie uzdrowiony, ale odtąd ma głosić Ewangelię na całym świecie. Po cudownym ustąpieniu niemocy nasz patron niezwłocznie zwrócił się do papieża i przełożonych o stosowne zgody, a otrzymawszy je ruszył na cały znany mu świat, czyli Europę. A gdzie by się nie pojawił tam jego wiedza w połączeniu z charyzmą działała wielkie rzeczy. Ten najgłośniejszy i dziwny swego czasu kaznodzieja zmarł w Wielką Środę 5 kwietnia 1419 roku. Biorąc pod uwagę jaką manifestacją stał się jego pogrzeb nikogo nie zdziwiło, że niebawem komisja papieska zaczęła badać każdy z 873 cudów, które dokonały się za wstawiennictwem dzisiejszego świętego. Ostatecznie po 39 latach decyzją papieża Piusa II Kościół uznał, że nietuzinkowość dzisiejszego patrona nie stoi na przeszkodzie by wynieść go do chwały ołtarzy. Czy wiecie państwo o kim mowa? O św. Wincentym Ferreriuszu.