Przeżył nawrócenie, porzucił masonerię, przygotowywał się do ślubu kościelnego i oddał życie za zakładnika.
Arnauld Beltrame, bohater z Trèbes, urodził się w rodzinie mało praktykującej. Mając 33 lata, nawrócił się. Przestał uczęszczać do loży GDFL i nie podejmował żadnej aktywności masońskiej. Od dwóch lat przygotowywał się do sakramentu małżeństwa z Marielle, a małżonków miał pobłogosławić ks. Jean-Baptiste, jeden z kanoników z opactwa w Lagrasse. To właśnie ten kapłan czuwał przy łóżku pułkownika od piątku wieczorem. Udzielił mu także sakramentu chorych i apostolskiego błogosławieństwa na wypadek śmierci.
Ksiądz napisał poruszające świadectwo o żandarmie, z którego dowiadujemy się m.in. że Arnaulda poznał, kiedy pułkownik przyjechał ze swoją cywilną żoną Marielle do opactwa. Para poprosiła o przygotowanie do ślubu kościelnego, który miał się odbyć 9 czerwca. Małżonkowie regularnie przyjeżdżali do opactwa na msze i nabożeństwa. Należeli do wspólnoty z Narbonne. Arnauld chętnie opowiadał o swoim nawróceniu. O swoją żonę modlił się w sanktuarium w Sainte-Anne-d’Auray w 2015. Rok później ożenił się z Marielle, która jest osobą głęboko wierzącą i złożył obietnicę, że wezmą ślub kościelny.
Ksiądz wspomina również, że praca w żandarmerii była pasją oficera. Dlaczego podjął ryzyko i dołączył do zakładników? Kapłan pisze: "Wydaje mi się, że tylko wiara może wytłumaczyć to jego szalone poświęcenie, które dziś wszyscy podziwiamy."
Wiele wskazuje na to, że Arnauld pomógł antyterrorystom w skutecznym natarciu i uwolnieniu innych zakładników. Oddając się w ręce islamskich bandytów, ukrył włączony telefon, za pośrednictwem którego francuskie służby podsłuchiwały napastników.
Kapłan dotarł do Arnaulda w piątek wieczorem. Żandarm był nieprzytomny. Marielle również czuwała przy nim. Beltrame zmarł 24 marca.
"Nie miał dzieci, ale jego porywające bohaterstwo, tak sądzę, przysporzy mu wielu naśladowców – gotowych, by złożyć ofiarę z siebie dla Francji i chrześcijaństwa." - kończy swoje świadectwo ks. Jean Baptiste.