Rewolucja seksualna jest wymierzona przeciwko Bogu - mówił papieski kaznodzieja ojciec Raniero Cantalamessa w kazaniu wielkopostnym wygłoszonym w piątek w Watykanie w obecności papieża Franciszka i jego współpracowników z Kurii Rzymskiej.
W kaplicy Redemptoris Mater włoski kapucyn podkreślił: współczesne społeczeństwo "w swych zwyczajach popadło w pełne pogaństwo i pełną seksualną idolatrię".
Próbuje się - dodał - usprawiedliwić "każdą rozwiązłość moralną i każdą perwersję seksualną, bo twierdzi się, że nikomu nie wyrządzają krzywdy i nie szkodzą wolności innych".
"Niszczy się rodziny, ze skrajną lekkomyślnością mówiąc: <<a co w tym złego? Mam prawo dążyć do szczęścia>>" - mówił papieski kaznodzieja.
Przyznał: "Nie ulega wątpliwości, że należy zweryfikować niektóre osądy tradycyjnej moralności seksualnej i że współczesna nauka o człowieku przyczyniła się do rzucenia światła na pewne mechanizmy i uwarunkowania psychiki ludzkiej".
Ale - jak zauważył - niektóre "pseudonaukowe" teorie dążą do zanegowania obiektywnych norm w dziedzinie moralności seksualnej i sprowadzają wszystko do spontanicznej ewolucji zachowań i "czynników kulturowych".
"Gdy przyjrzymy się rewolucji seksualnej naszych dni, to zdamy sobie ze zgrozą sprawę z tego, że nie jest ona po prostu wymierzona w przeszłość, ale również często jest to rewolucja przeciwko Bogu i niekiedy przeciw naturze ludzkiej" - oświadczył papieski kaznodzieja.
"Seksualność nie jest już pokojowa - dodał - ale to siła dwuznaczna i groźna", która wymierzona jest "w prawo Boże, wbrew naszej własnej woli".
Zakonnik odnotował, że tę "smutną rzeczywistość" potwierdzają medialne doniesienia o skandalach na tle seksualnym; "także wśród duchowieństwa i osób konsekrowanych".
Trzeba - podkreślił ojciec Cantalamessa - głosić światu "świadectwo pierwotnej niewinności", by "przerwać ten rodzaj narkozy i upojenia seksem".
Należy - wskazał - "rozbudzić w człowieku przejmującą nostalgię za niewinnością i prostotą, którą nosi w sercu".
O. Cantalamessa powiedział, że chrześcijańska czystość nie polega na uznaniu "władzy rozumu nad instynktami", ale "władzy Chrystusa nad całym człowiekiem; rozumem i instynktami". Nie oznacza - dodał - pogardy dla ciała, ale wielki szacunek dla jego godności.