Pamiętam taką scenę z „Ojca chrzestnego” Mario Puzo. Młody Michael Corleone pyta swojego ojca, jak mówić ludziom 'nie', ale w taki sposób by nie czynić ich swoimi wrogami.
Św. Hilary I brewiarz.pl Pamiętam taką scenę z „Ojca chrzestnego” Mario Puzo. Młody Michael Corleone pyta swojego ojca, jak mówić ludziom 'nie', ale w taki sposób by nie czynić ich swoimi wrogami. Sprawa była dość istotna, bo mowa wszak o rodzinie mafijnej, która zwykle z definicji ma wielu wrogów. Tak wielu, że więcej już nie potrzeba. Odpowiedź starego Dona Corleone była prosta : mówić 'nie' ludziom trzeba niezbyt często i w taki sposób, żeby mieli wrażenie, że usłyszeli 'tak'. Pokrętna logika? Nie, to pragmatyka. Życiowe doświadczenie. I każdy z nas z czasem go nabywa. Ale nie zawsze można odwołać się do tej rady. Są bowiem w życiu sytuacje, kiedy 'nie' musi zabrzmieć jak 'nie'. Kiedy nasza mowa musi być przejrzysta. I jeżeli dzisiejszy patron jest przede wszystkim z czegoś znany to właśnie z tego – z głośnego i wyraźnego powiedzenia 'nie' wobec całej rzeszy nieprzychylnych mu ludzi. Działo się to na synodzie w Efezie w roku 449. Bohater naszej dzisiejszej historii przybył tam jako legat papieża Leona Wielkiego. W trakcie jednej z sesji doszło wśród zebranych do poważnej różnicy zdań. Oto patriarcha Konstantynopola, Flawian, sprzeciwił się przyjęciu jako prawdziwej herezji monofizytów, według której boska natura Chrystusa wchłonęła całkowicie jego naturę ludzką. Jezus, mówiąc współczesnym językiem, byłby wtedy jedynie takim Bożym awatarem na ziemi, co przyznacie państwo, rodzi dość poważne konsekwencje. Dlatego słysząc to patriarcha Konstantynopola zaoponował, uczestnicy soboru wpadli w szał i go uwięzili, a nasz dzisiejszy patron, co? On wtedy publicznie zaprotestował, przeciwko takiemu rozwojowi wypadków. Sprzeciw skrzętnie odnotowano w aktach synodu, a ponieważ synod ten do historii przeszedł z dodatkiem „zbójecki”, więc w duchu owej „zbójeckiej” atmosfery protestującego legata również postanowiono uwięzić. Cudem umknął swoim prześladowcom, ukrywszy się w grobowcu św. Jana Chrzciciela, do którego miał od tej pory jeszcze większy szacunek. Po powrocie do Rzymu i po śmierci papieża Leona Wielkiego został wybrany na Stolicę Piotrową. Jego pontyfikat trwał ledwie 7 lat, ale i w tym czasie nasz święty musiał zająć zdecydowane stanowisko. Chodziło o arian, których do Wiecznego Miasta sprowadził rządzący ówcześnie w Italii germański wódz Rycymer. I tym razem był to odosobniony i nie wysłuchany sprzeciw. Jednak z drugiej strony do tego, by zapanowało zło wystarczy przecież tylko, żeby dobrzy ludzie nic nie mówili. Dzisiejszy patron na pewno do nich nie należał. Czy wiecie państwo kto nim jest? Oczywiście, św. Hilary I, papież.