107,6 FM

Niewidza prowadzi do pogardy

Parę dni temu dowiedzieliśmy się o śmierci Agnieszki Kotulanki, aktorki, kojarzonej przede wszystkim z serialem „Klan”, choć pewno miała na swoim koncie dużo ważniejszych i lepszych ról.

Rzadko to robię, żeby czytać komentarze pisane pod zamieszczanymi informacjami, tym razem jednak, nie wiedzieć czemu zacząłem je czytać. Było ich setki, a im bardziej się w nie wczytywałem, tym bardziej włos jeżył mi się na głowie. Proszę posłuchać tylko niektórych.

Alkoholiczka i tyle. Zachlała się. Niech jej flaszka lekką będzie. Sama się zniszczyła na własne życzenie. Dorosła była, wiec wiedziała, co robi kupując następną flaszkę. Co za bardzo przepiękna śmierć w oparach alkoholu to jest po prostu marzenie. Panią Agnieszkę wykończyła bieda... Stać ją było tylko na płyny - ale już nie na zagrychę. Nie była wspaniałą matką, kontaktu ze swoimi dziećmi kilka lat wcześniej nie miała, a piła już na studiach.

Wszystkie oczywiście anonimowe. Na podpis autorom, a jakże, odwagi już zabrakło.

Ja nie wiem, co było przyczyną śmierci Pani Agnieszki Kotulanki, ale gdyby nawet tak było, jak to sugerują różne inne wypowiedzi, to nikt nie ma prawa do takiej arogancji i chamstwa wobec kogokolwiek. Jestem ciekaw, czy gdyby podobny dramat spotkał kogoś bliskiego dla tych bezczelnie komentujących cudze życie, czy też by z taką samą bezwzględnością opisywali ich życie. Ciekawe też, czy gdyby każdy komentarz trzeba było podpisywać z imienia i nazwiska i z mailowym adresem, to ci tak niewybrednie oceniający życie innych byliby równie zuchwali jak teraz w ocenianiu cudzego życia?

A może przyszedł już czas, że tak by trzeba? Przez tę anonimowość komentowania cudzego życia bardzo nam się rozwinęła mentalność przedszkolaków: opluć i się schować. Tylko to, co jeszcze jakoś pasuje przedszkolakom, to dorosłym chyba jednak już nie przystoi?

W związku z tym chciałbym teraz nam wszystkim nie tylko tym internetowym komentatorom i oceniaczom cudzego życia, zadedykować fragment Ewangelii z ubiegłej niedzieli: przykazał im, aby nikomu nie rozpowiadali o tym, co widzieli (…) i oni zachowali to polecenie. Innymi słowy mieli nie rozpowiadać o tym, co widzieli, mieli zachować dyskrecję. Ponieważ, jak widać i słychać chyba już zupełnie zapomnieliśmy, co to takiego ta dyskrecja, więc przypomnę za Słownikiem PWN jej definicję: dyskrecja to dochowywanie powierzonych tajemnic i taktowne niewnikanie w czyjeś prywatne sprawy. Deficyt jednego i drugiego, i to poważny widać i słychać na każdym już poziomie naszego społecznego życia. A taktownego niewnikania w czyjeś prywatne sprawy, to u nas ci już jak na lekarstwo.

Wielki Post to dobra też okazja na rachunek sumienia z własnych niedyskrecji, i to z mocnym tu postanowieniem poprawy. To już naprawdę potrzeba chwili.

Czytając dalej te komentarze włos jeżył mi się na głowie jeszcze bardziej z jeszcze jednego powodu. Proszę posłuchać.

Alkoholizm nie jest chorobą. Sięgnięcie po alkohol (…) jest świadomą decyzją każdego człowieka. Każdy wie, że pijąc cały czas, straci nie tylko pieniądze, ale i też zdrowie, może pracę, może rodzinę? Wszyscy sięgający po alkohol o tym wiedzą. Jaka choroba!!! To jest nałóg!!! Dlaczego wmawiacie, że alkoholizm to choroba. Pora już przestać nazywać chlanie chorobą. To raczej najbliższa rodzina jest dotknięta chorobą, bo musi obcować z pijusem i znosić upokorzenie, przemoc fizyczną i psychiczną. Żeby chlać, trzeba mieć za co (…) I to jest skandal, żeby państwo, czyli my fundowało pijakom renty! Choroba, jest czymś niezawinionym, co spotyka pacjenta: nowotwory, jaskra, żółtaczka itd. Natomiast pijaństwo jest dla przyjemności i na własne życzenie! Nazywanie nałogu "chorobą" jest grubym nadużyciem, wymyślonym na użytek i usprawiedliwienie pijaków. Choroba na własne życzenie. Alkoholik - to jest "chory człowiek" - bzdura. Pijaństwo to też jest sposób na życie. Bez wysiłku. Tu zasiłeczek lub rentusia, i świat jest piękny jest, za co pić. Alkoholik = pijak, tyle, że ładniej nazwany. Alkoholizm (…) to żadna choroba (…) to zwykłe frajerstwo, sposób życia celowe pijackie zachowanie, więc nad takimi ludźmi, co celowo (…) piją, itp nie ma litości, bo to ich wybór wiec niech zdychają jak chcą. Pogardzam alkoholikami i nie żałuję ich wcale. Żałować trzeba prawdziwych chorych, na których spada nieszczęście bez ich winy Alkoholizm nie jest chorobą, a wyborem.

Przyznam, że czytając te i jeszcze wiele innych podobnych wpisów zaniemówiłem z przerażenia i własnej naiwności. Poziom niewiedzy, a chyba trzeba by powiedzieć mocniej, ignorancji jest jak widać zatrważający. A mnie się wydawało, widać jednak się łudziłem, że w edukacji i poszerzaniu wiedzy o uzależnieniu od alkoholu zrobiliśmy już spory postęp. Okazuje się, że całkiem sporo jest jeszcze do zrobienia.

Mnie w tych wpisach dotknęło coś jeszcze, coś zdecydowanie gorszego i niebezpieczniejszego, bo wiedzę da się prędzej czy później uzupełnić. Niepokoi mnie ten bardzo mocno wyczuwalny poziom buty, tupetu ich autorów dość łatwo i lekko przy tym gardzących i pomiatających bliźnimi. A stąd już tylko krok do agresji.

Oj, mamy tu naprawdę wiele jeszcze do zrobienia, bo pogarda najczęściej ma swój początek w niewiedzy.

 

 

 

« 1 »

Zapisane na później

Pobieranie listy