Fitness bywa egocentryczny. Człowiek ładuje w siebie, podkręcając własną pychę. Wielki Post ma odwrotny kierunek. On też prowokuje do przekraczania siebie, ale... - rozmowa z bp Edwardem Dajczakiem.
Z wielkopostnej triady pozostała jałmużna.
Jest wiele różnego rodzaju zbiórek. Trzeba przyznać, że Polacy dobrze na nie reagują. Chciałbym jednak zwrócić uwagę na inny wymiar jałmużny - dawanie siebie. Jest pewna kategoria szczęśliwych ludzi, których spotykam np. przy okazji wizyt w hospicjach. To wolontariusze.
Rzeczywiście, w Wielkim Poście na pierwszy plan wysuwa się raczej wyrzeczenie, czyli to, czego mamy nie robić. Trudniej dostrzec możliwości pozytywnego działania, które daje właśnie jałmużna.
W Wielkim Poście można też solidniej pracować, lepiej spełniać swoje obowiązki w domu, uważniej patrzeć na bliźniego.
"Kto jest moim bliźnim?" - pytają Jezusa w Ewangelii.
Wielki Post dzieje się najpierw w domu. Jeśli mamy być wrażliwsi, jeżeli nasze reakcje na drugiego człowieka mają być prawdziwie jezusowe, to trzeba zacząć od tych, którzy są najbliżej: żony, męża, dzieci, rodziców. Jeśli Wielkiego Postu nie ma w domu, to wątpliwe, że będzie poza nim.
W czym Ksiądz Biskup widzi wartość tradycyjnej pobożności wielkopostnej, która przejawia się w takich nabożeństwach jak Gorzkie Żale czy Droga Krzyżowa?
Z pewnością więcej ludzi odnajduje się w Drodze Krzyżowej. Pojawiają się nawet nowe jej formy, jak choćby ta "ekstremalna". Droga Krzyżowa jest wędrówką za Jezusem w Jego miłości największej. Przy poszczególnych stacjach otrzymujemy doskonałe studium reakcji człowieka na tę miłość - od zachwytu po przekleństwa. Jest to piękna lekcja wiary, podczas której słyszymy pytania o naszą miłość do Niego.
Gorzkie Żale są chyba bardziej wymagające.
Ja bardzo lubię Gorzkie Żale, ale wiem, że niektórzy sobie z nimi nie radzą. Forma śpiewu i język są dla nich trudniejsze do strawienia. Dlatego trzeba też szukać nowych form, tzn. to samo spotkanie z Jezusem niosącym krzyż, cierpiącym za mnie, po prostu odprawić inaczej, nie rezygnując z tradycji.
Stąd u nas w diecezji mamy Wielkopostne Czuwania Młodych.
To jest właśnie inna forma, inny język, ale w centrum nadal jest krzyż. Nie da się inaczej, bo krzyż to najkrótsze streszczenie miłości. Stajemy przed nim zadziwieni, że miłość może być aż taka.