Za 50 tys. zł wylicytowany został zegarek św. Jana Pawła II podczas aukcji na rzecz walczącej z boreliozą Magdaleny Piekorz.
Zegarek na aukcję, która była częścią corocznego koncertu charytatywnego "Znaleźć nadzieję", organizowanego przez Fundację Anny Dymnej "Mimo Wszystko", przekazał emerytowany metropolita krakowski kard. Stanisław Dziwisz.
11 lutego w Filharmonii Krakowskiej nowych właścicieli znalazły też m.in. pióra przekazane przez Jarosława Kaczyńskiego, premiera Mateusza Morawieckiego, byłego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego czy abp. Marka Jędraszewskiego.
W dobre ręce trafiły również zegarki ofiarowane m.in. przez ks. inf. Jerzego Bryłę i Barbarę Natkaniec-Pacułę, broszki od wicepremier Beaty Szydło, pierwszej damy Agaty Kornhauser-Dudy oraz Ewy Wachowicz i inne cenne rzeczy: srebrna płaskorzeźba od prezydenta Andrzeja Dudy, koszulka startowa Kamila Stocha z autografem, a nawet lot helikopterem ufundowany przez firmę Polcopter oraz kolacja z... Anną Dymną w restauracji "Zalipianki", prowadzonej od niedawna przez E. Wachowicz.
W sumie na rzecz leczenia i rehabilitacji znanej reżyser M. Piekorz udało się zebrać 115,3 tys. zł, a do tej kwoty zostaną też doliczone cegiełki, czyli bilety wstępu na koncert.
A. Dymna koncerty charytatywne organizuje od 9 lat, zawsze w okolicach walentynek, by w konkretny sposób okazać miłość bliźniemu. A skoro jest artystką, postanowiła pomagać swoim koleżankom i kolegom po fachu, którzy znaleźli się w trudnej sytuacji zdrowotnej i życiowej. W tym roku jej wybór padł właśnie na M. Piekorz, reżyser słynnego filmu "Pręgi", która od długiego już czasu walczy z boreliozą. Ta podstępna i nieobliczalna choroba wyniszczyła jej organizm i uniemożliwiła pracę. Dziś M. Piekorz walczy o powrót do zdrowia i zawodu.
- Oprócz pieniędzy, które dziś zbieramy, ważna jest więc także nasza obecność, bo samotność to najgorsza rzecz, jaka może się przytrafić choremu. Gdy ktoś nie jest sam, to nawet najgorsza walka jest możliwa i wygrana. Bo nadzieja przychodzi do człowieka wraz z drugim człowiekiem - mówiła A. Dymna, a Bogdan Tosza, dyrektor Filharmonii Krakowskiej, zapewniał, że M. Piekorz, którą poznał jeszcze gdy była studentką, to wulkan energii, który na chwilę został zatrzymany, ale tylko po to, by na nowo odżył.
Sama M. Piekorz napisała z kolei list do uczestników koncertu, podczas którego wystąpili Sebastian Riedel i jego zespół Cree oraz kapela Carrantuohill. W poruszający sposób opowiedziała w nim o swojej sytuacji i podziękowała za okazane jej serce.