Wszyscy, którzy się Go dotknęli, odzyskiwali zdrowie. Mk 6,56
Gdy Jezus i uczniowie Jego się przeprawili, przypłynęli do ziemi Genezaret i przybili do brzegu. Skoro wysiedli z łodzi, zaraz Go rozpoznano. Ludzie biegali po całej owej okolicy i zaczęli znosić na noszach chorych tam, gdzie jak słyszeli, przebywa. I gdziekolwiek wchodził do wsi, do miast czy osad, kładli chorych na otwartych miejscach i prosili Go, żeby ci choć frędzli u Jego płaszcza mogli dotknąć. A wszyscy, którzy się Go dotknęli, odzyskiwali zdrowie.
Specyficzna to siła przyciągania ludzi – umieć ich uzdrawiać. Biegają, znoszą, kładą, proszą, dotykają... ileż wysiłku, żeby odzyskać zdrowie! Dwa tysiące lat, które minęły od tamtych wydarzeń, nie zmieniły niczego. „Zdrówka, bo ono najważniejsze” – słyszymy w trakcie składania życzeń. I tylko czasami przyjdzie nam do głowy, że dotknięcie Boga nie uzdrawia nas dlatego, że ma On boską moc uzdrawiania, ale dlatego, że ma On moc zmienić nasze serce. Dotknięcie Jezusa jest przemieniające. To od tej przemiany rozpoczyna się proces prawdziwego życia. Przemienione serce zawsze oznacza uzdrowionego człowieka. Uzdrowionego w całości, totalnie. Nieważne, ile trzeba się nabiegać. Ważne, żeby naprawdę dotknąć.