29 stycznia przypada liturgiczne wspomnienie bł. Bolesławy Lament.
Urodziła się w Łowiczu 3 lipca 1862 roku. Z młodzieńczych wydarzeń życia Bolesławy Lament widać jak przeciwności i rozdarcia społeczne, narodowościowe i religijne mogą paradoksalnie zaowocować czynami na rzecz jedności. Wtedy właśnie zrodziło się w niej pragnienie, aby ”jej wola zlała się z wolą Bożą tak jak dwie kule wosku zlewają się w jedną bryłę”, a wszystko w służbie człowieka i jego pojednania z Bogiem i z braćmi.
Przejęta rozdarciem Kościoła, pragnęła Bolesław zaangażować się w dzieło jednania. Tę posługę rozumiała jako pomoc w nawróceniu i powrocie odłączonych chrześcijan, zwłaszcza wschodnich, do Kościoła katolickiego. Z perspektywy lat to przedsięwzięcie nabiera szczególnej ekumenicznej doniosłości. Dla owocnego udziału w tej misji, jako narzędzie, Bolesława wskazała miłość w codzienności życia jako świętą zasadę i silną pobudkę. To dawało światło poznania, co należy robić w określonym czasie i sytuacji. Chodziło jej o miłość w zwykłych relacjach międzyludzkich na co dzień. Na innym miejscu powiedziała: "Duch żywej wiary ma niejako przebóstwić duszę misjonarki. Wszak powołaniem naszym jest dać poznać Jezusa bliźnim, aby miłowali Go i aby Mu służyli. Tej boskiej wiedzy i zdolności nikt nam nie udzieli, bo to dar nieba, który jedynie siłą modlitwy i ofiary można zdobyć…", i dalej: "… żyjemy w czasach okrutnego prześladowania. W pierwszych wiekach chrześcijaństwa szatan przypuścił atak do ciała, toteż za pomocą bicza, ognia, dzikich zwierząt starano się złamać wyznawcę Chrystusa, w późniejszych wiekach do intelektu, następnie do sprężyn moralnego i duchowego, a obecny atak uderza w to wszystko jednocześnie. Kościół katolicki zbudowany na opoce nie lęka się prześladowania. Wszak Pan Jezus wyrzekł: Jam zwyciężył świat. Dzisiejszy świat burzy się i dokłada wszelkich możliwych środków, by wyrwać z duszy wiernej wiarę, oderwać ją od Kościoła katolickiego i rzucić w szpony szatana… Jezus chce, byśmy wytrwali w próbie i walce. Ma On Swoje godziny łaski, które nie raz wobec potęgi i mocy wiary naszej przyśpiesza" (Dyrektorium M.B.Lament).
Postać błogosławionej była związana z Ratowem, w diecezji płockiej, gdzie założycielka przebywała w latach 1925-35. Tam również, po jej śmierci, do chwili beatyfikacji, spoczywały jej doczesne szczątki.