Czy każdy ochrzczony jest apostołem, czyli zobowiązanym do troski o zbawienie swoje i drugiego człowieka?
Św. Wincent Pallotti brewiarz.pl Czy każdy ochrzczony jest apostołem, czyli zobowiązanym do troski o zbawienie swoje i drugiego człowieka? Tak, dzisiaj jest to pytanie retoryczne, które możecie państwo skwitować pobłażliwym uśmiechem. "Oj, nie udała się ta prowokacja panu redaktorowi." – zdaję się słyszeć. Tymczasem w 1835 roku ta właśnie myśl była prawdziwie rewolucyjna. Każdy ochrzczony, nie tylko osoby konsekrowane, ale także świeckie, każdy ochrzczony jest apostołem. I jest zobowiązany do troski o zbawienie tak swoje, jak otaczających ludzi. Żeby w pierwszej połowie XIX wieku przeprowadzić tak radykalna zmianę w myśleniu o Kościele potrzebny był wizjoner. Ktoś, kto dostrzeże zmiany, jakie w naszej religijności pojawią się wraz z rewolucją przemysłową i naukową. Nie tylko je dostrzeże, ale także stworzy dla nich zupełnie nowe ramy. Takie jak choćby Zjednoczenie Apostolstwa Katolickiego, wyjątkowe dzieło opierające się na równorzędnej współpracy osób świeckich i duchownych. Dla zapewnienia mu struktury kościelnej na czele Zjednoczenia stanęła nowa rodzina zakonna, Stowarzyszenie Apostolstwa Katolickiego. O tym, jak przemyślana była to strategia niech świadczy fakt, że do dzisiaj centralną część tego dzieła stanowią księża i bracia pallotyni oraz siostry pallotynki. I do dzisiaj, czyli niemal od 200 lat wszelkie duszpasterskie i misyjne działania na wszystkich kontynentach realizują we współpracy z ludźmi świeckimi. Nic dziwnego, że założyciel tego dzieła nazywany bywa prekursorem Akcji Katolickiej. Pomimo jednak swojej rewolucyjnej wizji człowiek ten na pierwszy rzut oka nie wyróżniał się niczym szczególnym. Ot dziecko z wielodzietnej chrześcijańskiej rodziny. Student filozofii, a następnie teologii na papieskim uniwersytecie "Sapienza". Co jeszcze? Kapłan, wykładowca akademicki, ojciec duchowny, kapelan wojskowy. Żadnych zaskoczeń. A jednak dzisiejszy patron posiadał niezwykły dar. Wyczuwał nadchodzący kres pewnej epoki i przygotowywał na te zmianę swój ukochany Kościół. Nawet wtedy, gdy inni na te jego nowinki pukali się z politowaniem w czoło. Zmarł 22 stycznia 1850 roku z powodu choroby, której nabawił się spowiadając w zimnym kościele, oddawszy swój płaszcz żebrakowi. Odszedł, ale jego dzieło zostało. Zostało i 70 lat później w czasie, gdy w Europie rodziły się totalitaryzmy, dało Kościołowi mądrych i świętych świeckich. Wiecie państwo, kogo dzisiaj liturgicznie wspominamy? Świętego Wincentego Pallottiego. Kapłana-wizjonera.