Jak mówi rzeczniczka, tabloid w tekście o pensji księży kapelanów dopuścił się kłamstwa, rażąco zawyżając zarobki proboszcza w Makowie Mazowieckim.
We wczorajszym wydaniu "Super Expressu" ukazał się artykuł na temat pensji księży kapelanów posługujących w szpitalach, będących "poza kontrolą Narodowego Funduszu Zdrowia" - jak stwierdzono. "Fundusz też nie wie, ilu kapelanów zatrudniają szpitale oraz ile wydają na opiekę duszpasterską" - biła na alarm gazeta. Według szacunków SE, rocznie może to być nawet 60 mln zł.
Dla przykładu podano, że szpital w Makowie Mazowieckim dał pracę miejscowemu proboszczowi: "Jak mówią nasi informatorzy, został on zatrudniony na pensji ordynatorskiej, czyli 6500-7500 zł" - czytamy w artykule.
W związku z tą publikacją rzecznik prasowy Kurii Diecezjalnej Płockiej wydał oświadczenie:
W związku z publikacją w "Super Ekspresie" pt. "Brakuje milionów na lekarzy, są na kapelanów" (z 18 stycznia 2018 r.) oświadczam, że zawarta w nim została kłamliwa informacja, iż proboszcz w Makowie Mazowieckim (diecezja płocka) na stanowisku kapelana "został (...) zatrudniony na pensji ordynatorskiej, czyli 6500-7500 zł". W rzeczywistości zarobki kapelana wynoszą 874,86 zł - napisała Elżbieta Grzybowska.
Z kolei dyrektor szpitala w Makowie Maz. wydał dziś oświadczenie, w którym odpowiada na zarzuty zawarte w artykule SE, dotyczące zarobków kapelana. W oświadczeniu czytamy m.in.: "Jest to informacja oczywiście nieprawdziwa, niesprawdzona, nierzetelna i pochodząca od anonimowych informatorów. Kwota, jaką szpital przekazuje dla duchownego, jest wielokrotnie niższa i nie przekracza 1225,36 zł brutto miesięcznie. Kwota ta składa się z wynagrodzenia podstawowego oraz dodatku stażowego zgodnie z obowiązującymi przepisami. Wynagrodzenie netto za m-c grudzień wyniosło 874,86 zł."
Dyrektor SPZOZ ZZ w Makowie Maz. Jerzy Wielgolewski zaznaczył też, że w związku z naruszeniem dóbr osobistych przez serwisy i gazetę Super Express, szpital podjął stosowne kroki prawne.
"Niezmiernie smuci nas fakt, że używając całkowicie nieprawdziwych informacji próbuje się podgrzewać i tak bardzo napiętą sytuację w służbie zdrowia" - konkluduje dyrektor szpitala w Makowie Maz.