Ponieważ ostatnio w naszym kraju każda rozmowa kończy się spięciem, pyskówką czy wręcz awanturą na dwadzieścia cztery fajerki dlatego dobrze jest poznać dzisiejszego patrona i jego towarzyszy
Bł. Jakub Sales brewiarz.pl Ponieważ ostatnio w naszym kraju każda rozmowa kończy się spięciem, pyskówką czy wręcz awanturą na dwadzieścia cztery fajerki dlatego dobrze jest poznać dzisiejszego patrona i jego towarzyszy. Szczególnie jednego. Tego, który razem z głównym dzisiejszym patronem stał się ofiarą pewnej konwersacji. No może nie tyle konwersacji, co dyskusji, bo obie strony nie ograniczyły się jedynie do przebywania w swoim towarzystwie i pielęgnowania swoich odmiennych stanowisk. Raczej wszystkim uczestnikom tego spotkania chodziło o coś innego – chciały tego drugiego przekonać do swoich racji. Dlatego bardzo szybko konwersacja zamieniła się w ostrą dyskusję, ta w spór, spór w otwartą awanturę, a od awantury był tylko krok do tragicznych w skutkach rękoczynów. A poszło wyobraźcie sobie państwo o obecność Chrystusa w Najświętszym Sakramencie. Cała rzecz miała miejsce 7 lutego 1593 roku we Francji. Czyli w dobie reformacji i kontrreformacji. Kim byli dzisiejszy patron i jego towarzysz? Jezuitami, którzy na jesieni 1592 roku przybyli do miasta Aubenas, na prośbę tamtejszego gubernatora. Człowiek ten kilka lat wcześniej wypędził stamtąd hugenotów, a obecnie chciał by do mieszkańców wygłoszone zostały adwentowe rekolekcje. Oczywiście celem nadrzędnym było umocnienie katolików w wierze i zbicie argumentów ewangelików. Ponieważ misja powiodła się nad podziw dobrze, obaj jezuici zostali poproszeni o pozostanie w Aubenas aż do Wielkanocy. Nadszedł jednak 5 lutego 1593 roku – wieczorem do domu, w którym przebywali zakonnicy, wdarli się hugenoci. Jezuici zostali postawieni przed sądem, składającym się wyłącznie z kalwinów. Przewodził mu Piotr Labat, który kilka tygodni wcześniej poniósł porażkę w dyspucie z dzisiejszym patronem. Przez cały kolejny dzień, czyli aż do poranka 7 lutego, przed sądem trwała dyskusja dosłownie na śmierć i życie. Gdy zabrakło argumentów merytorycznych jezuici zostali wyprowadzeni na plac. Bohater tej historii zginął ugodzony nożem, jego towarzyszowi pozwolono odejść. Ponieważ odmówił pozostawienia martwego współbrata zginął i on sam. Zgodnie z temperaturą religijnych sporów z końca XVI wieku ciała męczenników dopiero po dwóch latach doczekały się godziwego pochówku. Czy wiecie państwo jak nazywali się ci męczennicy? To beatyfikowani w 1926 roku Jakub Sales i Wilhelm Saltemouche, jedne z wielu ofiar religijnego sporu pomiędzy chrześcijanami.