To jeden z najbardziej rozpoznawalnych aktorów pochodzących ze Śląska. Jubilat w ubiegłym roku od prezydenta RP otrzymał Order Orła Białego.
„Ślązakiem jestem i umrę jako Ślązak - to podkreślam zawsze. Stąd, z tej ziemi czerpałem mądrość, wychowanie, zaufanie do Boga i zawsze chciałem przekazywać ludziom prawdziwą sztukę” - mówił ostatnio w rozmowie z Dariuszem Domańskim przeprowadzonej dla „Gościa”. Całość wywiadu znaleźć można TUTAJ.
Aktor pochodzący z Godowa za pierwszą swoją wizytę w kinie dostał... pasem po tyłku od ojca. Pasja okazała się jednak silniejsza. Nieletni Franciszek ubierał krawat, nakładał kapelusz i wymykał się do wodzisławskiego kina na filmy od osiemnastu lat.
„Ojciec krzyczał: »Żeby jakaś bomba w to kino uderzyła!«. Proszę sobie wyobrazić, było bombardowanie Wodzisławia, kamienice legły w gruzach i tylko kino pozostało całe...” – opowiadał w książce D. Domańskiego „Franciszek Pieczka. Mateusz – Woyzeck – Jańcio Wodnik”.
Aktor pochodzi z górniczej rodziny, sam zresztą zaliczył pracę na kopalni, gdzie ledwo uszedł z życiem. W młodości grywał na organach w miejscowym kościele parafialnym.
Starsi widzowie pamiętają go jako Gustlika Jelenia z „Czterech pancernych i psa” czy św. Piotra z „Quo vadis”. To była dla niego jedna z ważniejszych ról. „Byliśmy w Rzymie u Ojca Świętego (…). Zrozumiałem, że grałem świętego Piotra, protoplastę wszystkich papieży (…). Zostałem przedstawiony papieżowi, miałem przygotowany krótki tekst, który chciałem powiedzieć, lecz kiedy do niego podszedłem, zdołałem tylko wykrztusić: »Ojcze Święty, przebacz«, a on podniósł wzrok, spojrzał na mnie i powiedział tylko proste, zwyczajne słowo: »Dziękuję«” - mówił.
W ostatnich latach gościł systematycznie na ekranach telewizorów w milionach domów jako Stacho Japycz, jeden z bohaterów serialu „Ranczo”.
Franciszek Pieczka jest także laureatem nagrody arcybiskupa katowickiego Lux ex Silesia. Urodził się 18 stycznia 1928 r. w Godowie.
Panie Franciszku, dziękujemy! Wszystkiego dobrego w dniu urodzin!