Modlitwa za uchodźców i migrantów u opolskich jezuitów.
- Dzisiaj Kościół po raz 104. mówi, żebyśmy modlili się za uchodźców i migrantów, za tych, którzy z różnych powodów muszą opuszczać swoje kraje i miejsca zamieszkania po to, by szukać lepszego bytu. To jest główna intencja tej Mszy św.: abyśmy prosili Pana Boga za nich, a także za tych, którzy starają się im pomóc - powiedział o. Grzegorz Kramer SJ, proboszcz opolskiej parafii jezuitów, rozpoczynając Mszę św. w niedzielę 14 stycznia.
W tę niedzielę przypada 104. Światowy Dzień Migranta i Uchodźcy. W kilkudziesięciu kościołach w Polsce odprawione zostały Msze św. w tej intencji w ramach inicjatywy „Msza za uchodźców”, zapoczątkowanej przez Janinę Ochojską oraz portale deon.pl i dominikanie.pl. Inicjatywę - nie trzeba tłumaczyć, że zgodną z pragnieniem papieża Franciszka - wsparł m.in. prymas Polski abp Wojciech Polak. Jednym z kościołów, w których odbyła się taka modlitwa, był opolski kościół jezuitów pw. NSPJ. W ilu kościołach - za zgodą Episkopatu Polski - Eucharystia została odprawiona według specjalnego formularza Mszy św. za uchodźców i wygnańców - dokładnie nie wiadomo.
- Przed chwilą modliliśmy się takimi słowami: "Boże, dla Ciebie nikt nie jest obcy i nikogo nie pozbawiasz swojej pomocy, wejrzyj łaskawie na uchodźców i wygnańców, na rodziny rozdzielone i rozproszone dzieci, pozwól im powrócić do ojczyzny, a nam daj serce czułe na potrzeby ubogich i przybyszów". Jeśli weźmiemy te słowa na serio, jeśli postanowimy zamieszkać z Jezusem, z Ewangelią, nie z naszą religijnością, w której liczy się tylko nasze dobre samopoczucie płynące z modlenia się, to modlimy się o to, by nas Bóg nawrócił. By zmienił nasze myślenie. Nie chodzi o to, byśmy dziś do Opola przyjęli milion uchodźców, ale chodzi najpierw o pierwszy krok - byśmy o tych, których nie znamy, zaczęli myśleć inaczej: dobrze - powiedział w kazaniu o. Kramer.
Podkreślił również, że Ewangelia wzywa do wychodzenia z własnego bezpiecznego kręgu. - Nieustannie grozi nam identyfikacja tylko z „naszymi”, otaczanie się tymi, którzy nas utwierdzają, są tacy, jak my. I choć to wypływa z naszej natury, to jednak Jezus uczy czegoś na przekór - bycia z tymi, którzy są inni, nie zasługują, są grzeszni - mówił proboszcz opolskiej parafii jezuitów.
W żadnym momencie nie było w treści kazania - na najgorętszy politycznie temat - aluzji politycznych, ale był ewangeliczny, niewygodny radykalizm wzywający do otwarcia na innych ludzi.
Puenta była taka: - Nasza wiara albo stanie się zamieszkaniem z Jezusem, zmieni nasze myślenie, sposób życia, albo umrzemy tu sami, smutni, ciągle goniący za czymś, a tak naprawdę nigdy tego nie osiągnąwszy. Albo podzielimy życie z innymi, albo będziemy umierać jak wielu w naszej parafii i mieście: samotnie, pozamykani z obawy nie przed uchodźcami, ale swoimi sąsiadami, a często nawet przed rodziną - mówił o. Grzegorz.
Ponieważ była to Msza św. dla rodzin z dziećmi, o. Kramer wytłumaczył najmłodszym uczestnikom problem uchodźców i migrantów widziany w świetle Ewangelii za pomocą ławki ustawionej przed prezbiterium. - Usiądź z tymi, którym jest źle. Posuń się, zrób dla nich miejsce. Jest miejsce jeszcze? To zróbcie miejsce dla kogoś, kto nie jest z waszej paczki. Jest ciaśniej? - pytał proboszcz dzieci, które usiadły na ławce. Odpowiedź: - Tak! - Jest wygodniej? - Nie! - następna odpowiedź. - I właśnie o to chodzi w życiu, żeby nam wcale nie było tak strasznie wygodnie. Ale zobaczcie: przez to, że jest wam ciaśniej i niewygodnie, zmieściła się szósta osoba - tłumaczył o. Kramer.
Całość kazania można przeczytać TUTAJ.
W spontanicznej modlitwie wiernych dzieci prosiły za swoich bliskich, ale również za cierpiących z powodu wojny czy o pokój w Syrii.
Na czas modlitwy "Ojcze nasz" dzieci otoczyły ołtarz Andrzej Kerner /Foto Gość