Większość parafian przez całe życie pracowała na pobliskiej kopalni. Z górnictwem był (i jest) też związany ich obecny proboszcz. Dziś razem szukają pokładów tego, co w nich najwartościowsze, co prowadzi do celu - tego w górze: do Jezusa.
Ks. Eugeniusz Burzyk, który przed ponad trzema laty objął obowiązki proboszcza w parafii Matki Bożej Bolesnej w Jawiszowicach na osiedlu Brzeszcze uśmiecha się, że zanim tu przyszedł wnikliwie starał się studiować podręcznik kancelaryjny i obowiązki proboszcza. A życie samo pokazało, jakie najpilniejsze zadania stoją tu przed nim i jego współpracownikami.
- Jakby nie kopalnia "Brzeszcze", tej parafii by nie było - mówi proboszcz. - Dziś większość spośród jej 9250 mieszkańców, to emeryci górniczy i ich rodziny - związani z kopalnią lub firmami powiązanymi z górnictwem. Czują się częścią Kościoła, co widać zwłaszcza w czasie barbórkowych Mszy św., kiedy nawet w tygodniu szczelnie wypełniają bardzo duży kościół parafialny.
Ks. proboszcz Eugeniusz Burzyk
Jerzy Zajda
Jak tłumaczy ks. Burzyk, praca duszpasterska to trochę tak, jak praca w górnictwie: - Są pokłady leżące prawie pod samą ziemią, właściwie na ziemi, wtedy mamy do czynienia z kopalniami odkrywkowymi i wydobycie węgla jest stosunkowo proste. Są pokłady leżące kilkadziesiąt, sto, dwieście, trzysta i więcej metrów pod ziemią, wtedy wydobycie jest trudniejsze. Ale są też bardzo wartościowe pokłady leżące na głębokości ponad tysiąca metrów i wtedy trzeba o wiele więcej wysiłku, wiele więcej zaangażowania, nowoczesnej techniki. W duszpasterstwie chodzi nie tylko o tych, na których zawsze można liczyć. Jest także drugi krąg, znajdujący się na pewnej, niewielkiej czasem głębokości, do którego trzeba dotrzeć. Jednak czasem najwartościowsze pokłady znajdują się bardzo głęboko i z naszej strony, kapłanów, trzeba wielkiego wysiłku, aby te pokłady wydobyć i doprowadzić do ołtarza.
To także dzięki parafianom - tym dorosłym i tym młodym - ich ofiarności, chęci oddania czasu i talentów udaje się łączyć to, co materialne, z tym, co duchowe.
W ostatnich latach przed kościołem powstał okazały parking. Prosto z niego codziennie można wejść na modlitwę do kościoła. Ze względów bezpieczeństwa na razie tylko do przedsionka, ale w planach jest otwarcie świątyni także na adorację Najświętszego Sakramentu codziennie przed wieczorną Mszą św., a w dalszej perspektywie - przez cały dzień. Już teraz w każdy czwartek można tu adorować Jezusa od 7.00 rano do wieczora.
- Niedawno podświetliliśmy nasz ołtarz, u podstawy widnieją postaci Apostołów podczas Ostatniej Wieczerzy. Nie chodziło jedynie o wrażenie estetyczne. Podświetlony ołtarz jest widoczny przez cały dzień także z otwartego przedsionka kościoła; przyciąga do Kościoła i do Chrystusa - mówi ks. Burzyk, dodając: - Ważne są drogi, które prowadzą do ołtarza. Także niedawno uruchomiliśmy system komputerowy, który informuje o spowiedzi. Ta droga także prowadzi do Eucharystii, prowadzi przez konfesjonał.
Parafialna kawiarenka już wkrótce powita wszystkcih gości
Urszula Rogólska /Foto Gość
Drogą do ołtarza stał się także remont rozbudowanej infrastruktury pomieszczeń parafialnych, toalet, kuchni. W nowocześnie zaaranżowanych salach spotykają się wszystkie grupy parafialne, w wieczorne środy działa poradnia rodzinna, a wkrótce zostanie uruchomiona także parafialna kawiarnia. - Bo przedłużeniem Eucharystii i jej konsekwencją są nasze spotkania i wzajemne relacje, zgodne z Ewangelią - dodaje proboszcz. - Nie chodzi o kawę, herbatę czy ciasto, ale o nasze spotkania. Mam taki zwyczaj, że spotykam się z parafianami po każdej Mszy niedzielnej. Spaceruję obok stolików z prasą i lubię jak mnie czasem ktoś zaczepi. Myślę, że w kawiarni będziemy mieli lepsze warunki do takich spotkań i rozmów.
Jednak jak zaznacza duszpasterz. względy estetyczne nie są na pierwszym miejscu. - Nigdy się nie robi w Kościele czegoś dla samej estetyki, ale dla celu wyższego - to ma prowadzić ludzi do Boga do ołtarza. Ale i w tym wymiarze zadaniem Kościoła jest wprowadzanie na wyższy poziom, pokazywanie, że coś może być ładne. Wrażliwość estetyczna otwiera człowieka na Boga. Urzędy, instytucje mogą był pięknie, nowocześnie wyposażone, więc Kościół nie ma powodu żeby być "do tyłu".
Trudno mówić o duchowych owocach wszystkich przedsięwzięć już teraz - ich skutki ocenią nasi następcy, ale naszym zadaniem jest wychowywanie - nie waham się powiedzieć - elit, ludzi, z których wyrosną animatorzy różnorakich przedsięwzięć i które ten rozwój i przyszłość mogą zapewnić.