Wykształcenie jest dzisiaj w cenie. Wiemy o tym i dlatego nasze dzieci albo wnuki, gdy już nieco podrosną, chętnie widzimy na wyższej uczelni.
Bł. Weronika Nagroni brewiarz.pl Wykształcenie jest dzisiaj w cenie. Wiemy o tym i dlatego nasze dzieci albo wnuki, gdy już nieco podrosną, chętnie widzimy na wyższej uczelni. Często niejednej. Zresztą i one same swoją przyszłość planują coraz częściej w oparciu o odpowiedni kierunek studiów. W tym pędzie do wiedzy nie ma nic złego. Przynajmniej tak długo, jak długo owa wiedza zbliża nas do Boga. Wtedy nasze życie staje się pełniejsze, z tego co wiemy robimy dobry użytek, a nawet staje się naszym udziałem rzeczywistość nadprzyrodzona. Żeby nie być gołosłownym posłużę się przykładem dzisiejszej patronki. Weronika Nagroni urodziła się w bardzo ubogiej chłopskiej rodzinie. O umiejętności pisania i czytania mogła śmiało zapomnieć. Jednak choć pierwsze ćwierć wieku jej życia ubiegło bez książek i szkoły, to w jej sercu zakiełkowało pragnienie czegoś większego. Przeczucie, że życie nie musi sprowadzać się jedynie do ciężkiej pracy na roli, która, gdyby nie niedziela, mogłaby się nigdy nie kończyć. Tak Weronika trafiła do furty mediolańskiego klasztoru augustianek, niezwykle surowego zgromadzenia. Panujące tam reguły zupełnie jej nie zaskoczyły – była w końcu przyzwyczajona życiem do niewygód i wyrzeczeń. Jednak nauka czytania i pisania dosłownie rzuciła ją na kolana. Oto okazało się, że w manuskryptach, a później drukowanych książkach, bo życie Weroniki zbiegło się z wynalazkiem druku, odnalazła świat, którego istnienie jedynie przeczuwała w sercu. Dzięki nim poznała i pokochała Boga. I to taką miłością, że znana jest dzisiaj jako mistyczka. W kontemplacji była tak zaawansowana, że otrzymała dar ekstaz. Stało się nawet więcej. Oto Duch Święty do jej wyczytanej z książek ludzkiej wiedzy dodał nadprzyrodzoną Bożą mądrość. I tak do tej wykształconej w zakonie chłopki z urodzenia przychodzili ludzie różnego stanu radząc się w bardzo trudnych i zawiłych sprawach. Podjęła nawet trud wyprawy do Rzymu, aby błagać o zmianę postępowania papieża Aleksandra VI z osławionego rodu Borgiów, który złym przykładem swojego prywatnego życia wiele zła wyrządził Kościołowi Chrystusowemu. Jej podjęta z natchnienia Bożego misja nie powiodła się jednak. W końcu co takiego mogła wytrawnemu prawnikowi i strategowi zasiadającemu wtedy na papieskim tronie powiedzieć taka zwyczajna zakonnica. Nawet jeśli oczytana. Jednak jak czytamy w Ewangelii wg. Św. Mateusza : "mądrość usprawiedliwiona jest przez swe czyny". Dlatego to nie papieża Aleksandra VI, ale Weronikę Nagroni wspominamy dzisiaj jako błogosławioną. Zmarła 13 stycznia 1497 roku w mediolańskim klasztorze do którego bram zapukała ćwierć wieku wcześniej. Czy wiecie państwo gdzie przyszła na świat? W Binasco (Lombardia we Włoszech).