"Tylu królów jednocześnie nie było w żadnym więzieniu na ziemi" - szepnął mi kolega. Kaplica w Zakładzie Karnym w Wadowicach wypełniła się Królestwem Bożym...
Wracałem z Orszaku Trzech Króli w Witkowicach, gdzie mieszkam. W tym roku Święto Objawienia Pańskiego wypadło w sobotę. Spieszyłem się bardzo, wiedząc, że jeśli nie będę na bramie Zakładu Karnego w Wadowicach o 13.30, to nie wejdę za mury. Jak co tydzień z moim zespołem miałem tam posługiwać osadzonym na kursie Alpha - posługujemy tam razem: przede wszystkim alphowicze z Kęt, Oświęcimia, Zarzecza, Kóz, Zagórnika, Roczyn, Witkowic, Jawiszowic i Suchej Beskidzkiej. Przemykając koło parafialnego kościoła pomyślałem sobie w duchu: a czemu by nie zrobić małego orszaku wewnątrz więzienia? Byłoby inaczej niż zwykle, dostojniej i radośniej.
Zakład karny w Wadowicach
Wojciech Frysztacki
Na stole przed wejściem do świątyni leżało jeszcze trochę niewykorzystanych orszakowych koron. Złapałem je pod pachę, wskoczyłem do auta i jazda z nimi do Wadowic. Po drodze myślałem, czy uda nam się je wnieść do środka, bo przecież zawsze nas kontrolują i czy kapelan Ryszard kierujący naszą posługą za murami się zgodzi…
Na miejsce dotarłem o czasie. Wszystkim mój pomysł się spodobał. Zrobiło się wesoło. Weszliśmy do środka w koronach. Nasz widok wywołał u służby więziennej ciepłe uśmiechy i miłe komentarze. Po rutynowej kontroli nasz mini orszak ruszył więziennymi korytarzami do świetlicy. Na miejscu, w trakcie przygotowywania poczęstunku dla naszych osadzonych braci, małymi grupami z różnych oddziałów w asyście strażników doprowadzani byli więźniowie. Każdy na wejście nakładał sobie koronę. Po tradycyjnym deserze, luźnych rozmowach przy kawie i herbacie około 40 koronowanych głów ruszyło w kierunku więziennej kaplicy. Tam zawsze odbywają się nasze wspólne zajęcia.
Idąc wśród nich pomyślałem, że być może jesteśmy pierwszym w Polsce, a może i na świecie, Orszakiem Trzech Króli, który przemaszerował przez zakład karny. „Tylu królów jednocześnie nie było w żadnym więzieniu na ziemi” - szepnął mi kolega. Kaplica wypełniła się Królestwem Bożym.
Zakład karny w Wadowicach
Wojciech Frysztacki
Po wykładzie i zajęciach w małych grupach przyszedł moment na śpiew i to właśnie on zrobił największe wrażenie. Uświęcone miejsce napełniło się donośnym iście królewskim orszakowym kolędowaniem. Po raz kolejny uświadomiłem sobie jak nasz Pan jest wielki, a królestwo jego objawia się wszędzie.
Chwała Panu!!!