- Chciałbym przez te trzy dni opowiedzieć wam o tym, jak wołać, jak na swojej pustyni stanąć, żeby On dzisiaj przyszedł. Jeśli nie dziś, to jutro, pojutrze, w Wigilię, 25, 26 czy 27 grudnia. Bo On codziennie chce przyjść tak samo - mówił o. Adam Szustak w Andrychowie.
No to się skończyło. Tyle go widzieliśmy…
Słysząc entuzjazm tłumu, Apostołowie, tak czysto po ludzku zaczęli myśleć: "Jeśli On będzie królem, to kim my będziemy? My będziemy w rządzie!". Tamtego wieczoru prawdopodobnie oni już dzielą stołki, jak to będzie. Bo On za chwilę obejmie władzę, a oni są przecież najbliżej Niego! Kiedy zachodzi słońce, tłum krzyczy: "Król! Król!", a Jezus im każe wsiadać na łódkę i płynąć na drugą stronę. Coś was tu nie dziwi? Jezioro Galilejskie, to jest kawał wody. Po drugiej stronie jest kilkadziesiąt miejscowości. To tak jakby ktoś mi w Gdańsku powiedział - płyń na drugą stronę, tam się spotkamy. Co bym pomyślał? Ktoś tu się chce ze mną kulturalnie pożegnać… A sam poszedł do tłumów.
Słuchacze adwentowych rekolekcji zajęli każde wolne miejsce w kościele św. Stanisława
Urszula Rogólska /Foto Gość
Nieprzyjemna pogoda, niebo zasnute chmurami, problemy z nawigacją… - Mam przekonanie, że jak wsiedli do łodzi i zobaczyli, że Pan Jezus został z tłumem, to sobie pomyśleli: "No to się skończyło. Tyle go widzieliśmy…". To w jakim oni są stanie, można zobaczyć, kiedy Pan Jezus przychodzi do nich o czwartej straży nocnej - zaczęli krzyczeć z przerażenia. - To jest cudowny opis naszej wiary. Zauważyliście, że ktoś nam powiedział, że po drugiej stronie spotkamy Boga? Mówię o śmierci. Wierzycie w to? Wiecie, gdzie to jest? - pytał o. Adam.
To jest Jego kuzyn
W tym momencie o. Adam Szustak zaprosił to przyjrzenia się wydarzeniom tego dnia z perspektywy Jezusa. Tego dnia, o poranku, uczniowie Jana przynoszą Mu wiadomość, że Jan Chrzciciel został ścięty w więzieniu. - Pamiętacie, że to rodzina była? To jest Jego kuzyn. Elżbieta to ciocia Ela, a dla Jana Maryja to ciocia Marysia. Jezus się wychowywał w normalnych relacjach, jak każde normalne dziecko. Oni musieli się dobrze znać, kiedy byli dziećmi. Tego poranka Jezus dostaje tragiczną wiadomość, że ktoś, kogo znał od 30 lat, został bestialsko zamordowany. Jak się musiał czuć, przez cały ten dzień, kiedy było tam kilkadziesiąt tysięcy ludzi, na których kładł ręce, a w głowie miał jedno zdanie: "Jan nie żyje, obcięli mu głowę". Jak byście dostali rano taką wiadomość, poszlibyście do pracy?
Wieczorna konferencja w Andrychowie
Urszula Rogólska /Foto Gość
Wieczorem, kiedy pojawia się możliwość, żeby odesłać tych ludzi, żeby sobie coś kupili, Pan Jezus mówi: "Nie, nie. My to zrobimy". - Skąd się wzięło to wieczorne: "Wsiądźcie na łódkę?". Mam przekonanie, że w Panu Jezusie było jedno zdanie: "Zostawcie mnie wreszcie w spokoju". Co zrobił? Poszedł na wysoką górę i całą noc się modlił - to znaczy: do Taty poszedł. Uczniowie myślą: "On nas zostawił, On się nami nie interesuje, On ma ważniejsze sprawy - ma królestwo, my jesteśmy nieważni". A jak jest z drugiej strony? Jest Jezus, który jest tak zaangażowany w sprawy jednego człowieka, że zostawia wszystko, by być tylko z tym jednym nieszczęściem. Macie takie momenty w życiu, kiedy myślicie: No Pan Bóg to pewnie jest, wierzę w Niego, ale żeby się mną szczególnie interesował, to nie zauważyłem. A kiedy patrzycie na ten świat, macie takie myśli: gdzie jest Bóg? Czemu nic nie robi? Czemu nie wkracza? - pytał retorycznie rekolekcjonista.
- Ta Ewangelia to nie jest Ewangelia o żadnym chodzeniu po wodzie. To jest Ewangelia o takiej sytuacji człowieka, kiedy sam, w nocy, na środku jeziora, nie wiedząc dokąd płynie, ma takie odczucie: Dlaczego mnie zostawiłeś? Czemu Cię nie wiedzę w moim życiu? Czemu nie doświadczam cudów?
O. Adam Szustak w andrychowskiej parafii św. Stanisława
Urszula Rogólska /Foto Gość
Jak zaznaczył o Szustak, ta Ewangelia mówi, że tam, po drugiej stroni jest Ktoś tak zaangażowany w sprawy tego świata, że kiedy jeden człowiek cierpi albo umiera, to On zostawia cały ten świat po to, żeby się zająć tą jedną sprawą. To jest wiara.
W siódmej godzinie
Kiedy Jezus podszedł do przerażonych uczniów powiedział im: "Nie bójcie się, jestem, nigdzie sobie nie poszedłem". - Byłoby super gdyby On to zdanie powiedział w pierwszej godzinie płynięcia. A on przyszedł w porze czwartej straży nocnej, czyli około wpół do piątej rano. Siedem godzin minęło. Nie przyszedł w pierwszej, ani drugiej, ani trzeciej, ani czwartej, ani piątej, ani szóstej, ale przyszedł w siódmej. Ja też bym chciał, żeby zawsze przychodził w pierwszej, a nie wiem czemu czasem przychodzi w siódmej - mówił o. Szustak. - Myślę, że się z czasem strasznie zdziwimy, jak staniemy na sądzie przed Bogiem i On nam pokaże te wszystkie miejsca, kiedy byliśmy przekonani, że on nas zostawił samych. A On nam pokaże: tu byłem, tu byłem i tu też.
Pierwszy dzień rekolekcji z o. Adamem Szustakiem w Andrychowie
Urszula Rogólska /Foto Gość
W tym kontekście o. Szustak mówił o wierze i nawróceniu. Czym jest nawrócenie? - Pan Jezus mówi wyraźnie: myślcie inaczej i uwierzcie w dobrą wiadomość. Greckie słowo metanoia w tym kontekście znaczy: zmieńcie myślenie. Jezus mówi: uwierz, że jestem z Tobą i mam dla ciebie super sprawy z tym związane. To jest znacznie trudniejsze w nawróceniu niż niegrzeszenie. Uwierzyć, kiedy mam totalny krach, kiedy wszystko się rozwala, kiedy jest jakaś choroba, strach, rozstanie, pieniędzy nie ma. Uwierzyć, że Pan Bóg jest obok mnie i ma to wszystko w swojej ręce. To jest najtrudniejsze pod słońcem. Pan Jezus mówił - ludzie, nawróćcie się, to znaczy myślcie inaczej i uwierzcie w dobrą wiadomość - w taką, że przyszedłem i jestem z wami; że nie musicie na mnie czekać. Nie jest tak, że wszystkie trudności od razu się skończą, ale ja pomogę wam przez nie przejść.
W tym kontekście dominikanin przypomniał homilię papieża Benedykta XVI z Krakowa, o budowaniu domu na piasku i na skale. - Jezus mówi, że jakikolwiek dom wybudujesz, nie ominą cię burze. Ale jeśli wybudujesz na skale, jeśli będziesz ze Mną, to nawet w czasie burzy ten dom się nie rozwali.
Podsumowując o. Adam zaznaczył, że nawrócenie to pierwszy krok, o drugim powie na dzisiejszej wieczornej konferencji. - Powiem wam jak zrobić trzysekundową modlitwę, żeby dostać 40 tys. euro.