Arcybiskup senior Damian Zimoń będzie w czwartek obchodził 60. rocznicę święceń kapłańskich. 21 grudnia 1957 r. udzielił mu ich bp Juliusz Bieniek, biskup pomocniczy diecezji katowickiej.
Wielka, choć dzisiaj nieco zapomniana postać w historii Kościoła na Górnym Śląsku. Trzeba było mieć silne powołanie, aby po rybnickim liceum zdecydować się w 1952 r. na wstąpienie do śląskiego seminarium duchownego, które wówczas znajdowało się w Krakowie. Stalinizm wchodził w najciemniejszą fazę, a prześladowania Kościoła nasiliły się z każdym dniem. W listopadzie 1952 r. wygnani zostali z Katowic wszyscy biskupi, a diecezja była rządzona przez wikariuszy kapitulnych. Byli narzuceni przez bezpiekę i wicewojewodę Jerzego Ziętka. Dziwne, że ciągle znajduje on u nas obrońców. Dla kleryków był to trudny okres. Wiedzieli, że biskupi Adamski, Bednorz i Bieniek zostali usunięci za obronę katechezy w szkole. Musieli być jednak posłuszni wobec ludzi w sposób niegodny sprawujących rządy w diecezji.
Abp Damian opowiadał mi o tamtych czasach i zachęcał do ich opracowania. Zaowocowało to później kolejnymi wydaniami mej książki „Wygnanie”. Kiedy po przełomie 1989 r. przygotowywałem drugie jej wydanie, IPN jeszcze nie istniał, abp Damian napisał do Andrzeja Milczanowskiego, wówczas ministra spraw wewnętrznych list z prośbą, abym mógł przeprowadzić kwerendę w resortowym archiwum. Dzięki temu, jako jeden z pierwszych mogłem pracować nad dokumentami bezpieki dotyczącymi Kościoła na Górnym Śląsku. Później arcybiskup wręczał, uzupełnione nowymi kwerendami „Wygnanie”, zarówno premierowi Oleksemu, jak i Millerowi, gdy odwiedzali go w Katowicach.
Abp Damian brał udział w wielu historycznych momentach. Dane mu było organizować życie kościelne w okresie zmierzchu komunizmu i pierwszych dekad III RP. Wśród dzieł, do stworzenia których się przyczynił jest także Wydział Teologiczny Uniwersytetu Śląskiego. To ośrodek ważny nie tylko dla lokalnego Kościoła, ale i śląskiej humanistyki. Nie byłoby również Radia eM, gdyby nie decyzje, jakie abp Damian podejmował tworząc zręby katolickiej radiofonii na Górnym Śląsku, a później decydując o dalszym trwaniu radia, kiedy okazało się że nie wyszedł pomysł ogólnopolskiej stacji katolickiej.
Mam także osobiste powody, aby z okazji jubileuszu serdecznie mu podziękować. Był moim katechetą i przygotowywał do I komunii świętej w Tychach. Gdy w latach 80. bezpieka sugerowała moje zwolnienie z „Gościa” ze względu na kontakty z podziemną Solidarnością i publikacje w drugim obiegu, chronił mnie. Był uważnym czytelnikiem „Gościa Niedzielnego”. Wspierał jego rozwój i był dumny, gdy zajęliśmy pierwsze miejsce wśród tygodników opinii. Nie zaprzestał odwiedzać redakcji kiedy przeszedł na emeryturę. Zawsze ciepły, uśmiechnięty, z dobrym słowem dla każdego. Za to wszystko chciałem Księdzu Arcybiskupowi serdecznie podziękować.