Kapłan był kapelanem górników kopalni "Wujek" w Katowicach podczas jej pacyfikacji w 1981 r.
We wtorek w pałacu prezydenckim w Warszawie otrzymał on Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski. Razem z nim odznaczenia państwowe wręczono także innym działaczom opozycyjnym.
Ksiądz Bolczyk odznaczenie otrzymał "za wybitne zasługi w działalności na rzecz przemian demokratycznych w Polsce, za osiągnięcia w podejmowanej z pożytkiem dla kraju pracy zawodowej i społecznej".
Krzyż w imieniu prezydenta RP Andrzeja Dudy wręczył mu Andrzej Dera, sekretarz stanu w KPRP, razem z Ireną Zofią Romaszewską, przewodniczącą zespołu do spraw opiniowania wniosków o nadanie odznaczeń dla działaczy Opozycji Demokratycznej.
Ks. prał. Henryk Bolczyk na stałe mieszka w Carlsbergu w Niemczech. W przeszłości posługiwał jako proboszcz w kościele św. Michała Archanioła w Katowicach. To właśnie wtedy został kapelanem górników kopalni "Wujek". Był też moderatorem krajowym Ruchu Światło-Życie.
Zachęcamy do lektury reportażu ks. Rafała Skitka, w którym ks. Henryk wspomina wydarzenia z 16 grudnia 1981 r. Tego dnia podczas pacyfikacji "Wujka" z rąk ZOMO zginęło 9 górników. Wcześniej wszystkim strajkującym z powodu wprowadzenia stanu wojennego w Polsce oraz aresztowania Jana Ludwiczaka, szefa zakładowej "Solidarności", ks. Bolczyk udzielił rozgrzeszenia generalnego. To była jego ostatnia posługa wśród górników na "Wujku".
"Nazajutrz, 16 grudnia, nastąpiła pacyfikacja. Pod kopalnią zaczęto gromadzić ciężki pancerny sprzęt. Nawet dzieci trzymały gąsienice, żeby zomowcy się opamiętali i nie wjeżdżali na teren kopalni. Zaczęła się pacyfikacja. Najpierw zabito sześciu górników. Potem kolejnych. W sumie zginęło ich dziewięciu" - czytamy w reportażu.
Cały tekst znaleźć można poniżej: