Premier Mateusz Morawiecki zaczyna pisać nowy rozdział polskiej polityki.
Nie ukrywam, że cieszę się z tej zmiany, gdyż słabnący gabinet Beaty Szydło wyczerpał możliwości skutecznego działania. Przez wiele tygodni mówiła o wielkiej rekonstrukcji, w końcu okazało się, że jedyną osobą zrekonstruowaną miała być ona sama. Sposób jej odwołania przez PiS pozostanie przykładem cynizmu i obłudy politycznej. W południe w Sejmie były dla niej kwiaty, owacje i buziak od prezesa, a kilka godzin później dymisja. Styl był więc fatalny, ale co do istoty to racjonalna zmiana. Morawiecki może wnieść do polskiej polityki nową jakość. To patriota, człowiek o twardym charakterze, zahartowany w młodości, naznaczonej aktywnością ojca Kornela, jednego z najbardziej nieugiętych działaczy konspiracji w stanie wojennym i twórcy „Solidarności Walczącej”. Mateusz w latach 80. współtworzył opozycję we Wrocławiu. Drukował „Biuletyn Dolnośląski”, brał udział w kolportażu i plakatowaniu miasta. Przeżył dziesiątki brutalnych rewizji w domu rodzinnym, gdzie bezpieka szukała śladów prowadzących do ukrywającego się ojca. Kilka razy został podbity, a w czasie jednego z przesłuchań grożono mu nawet bronią i wywieziono do lasu, sugerując że są to jego ostatnie chwile, jeśli nie wskaże miejsca ukrywania się ojca.
Chociaż ukończył historię życie zawodowe związał z bankowością. Doświadczenie i wiedzę zdobywał na najlepszych europejskich uczelniach. Świetnie mówi po angielsku i niemiecku, porozumiewa się także w języku rosyjskim. W czasach rządu Jerzego Buzka, Morawiecki był zastępcą dyrektora departamentu Negocjacji Akcesyjnych w Komitecie Integracji Europejskiej i członkiem grupy negocjującej warunki przystąpienia Polski do Unii m.in. w dziedzinie finansów w bankowości. Od 1998 r. zaczął pracę w Banku Zachodnim, którą uwieńczył w 2007 r. objęciem funkcji prezesa. Kariery nie zawdzięczał politycznemu wsparciu. Biografia ojca, radykalnego i nieprzejednanego krytyka III RP mogła mu wtedy tylko zaszkodzić. Jego opozycyjna kartoteka nie interesowała prezesów zachodnich korporacji. Awanse i sukces zawdzięczał pracy, zdolnościom oraz umiejętnością analitycznym. Nawet przeciwnicy przyznają, że warto go słuchać, gdyż potrafi dyskutowany problem przedstawić w innym świetle. Z bankowego średniaka Morawiecki uczynił Zachodni WBK trzecim bankiem w Polsce. Pomimo osiągania coraz wyższych stanowisk, Morawiecki nie zapomniał o opozycyjnych korzeniach. Bank Zachodni był mecenasem koncertów oraz wydarzeń artystycznych, zwłaszcza związanych z upamiętnieniem bohaterów walki z komunizmem.
Premier Morawiecki zobowiązał się kontynuować prospołeczną linię swej poprzedniczki. Nie będzie jednak ryzykował pomysłami, nie mającymi ekonomicznego uzasadnienia. Jednocześnie można się spodziewać, że będzie konsekwentny w promowaniu wzrostu gospodarczego i twardo będzie bronił naszych interesów w czasie negocjacji w Brukseli. Znając zwyczaje międzynarodowej finansjery może stać naszym ważnym atutem podczas unijnych negocjacji. Będzie bowiem wiedział, kiedy jest jeszcze coś do wygrania, a kiedy należy przyjąć proponowane rozwiązania, nawet jeśli nie w pełni są one zgodne z naszymi oczekiwaniami. To będzie nowa jakość w polskich obyczajach, czasem do bólu nieracjonalnych w relacjach z Brukselą. Jutro premier Morawiecki przedstawi nam program swojego rządu. Życzę mu sukcesów w gospodarce, a przede wszystkim stworzenia chociażby minimalnej przestrzeni dla dialogu między Polakami.