Dzisiejsza patronka jest stąd. Nawet się swojsko nazywa : Basia, Barbórka.
Dzisiejsza patronka jest stąd. Nawet się swojsko nazywa : Basia, Barbórka. Jeżeli nie mieszka na naszym placu, to z całą pewnością można na nią trafić na którejś z pobliskich ulic. Albo koło familoków. Jest piękna, bo dziewczyny i kobiety stąd takie właśnie są. Ale jest też jak i one zaradna i silna. Życie nauczyło ją, że robota na grubie jest niebezpieczna, każdego więc dnia odprowadza idących do roboty górników uważnym spojrzeniem. Wie, że tam na dole zdarzyć się może wszystko, dlatego nieustannie za nimi oręduje u Boga. Ciągnie ich co niedzielę do kościoła, a gdy któryś z nich nie wraca na powierzchnię, to z miłości jest w stanie zanieść Chrystusa w najczarniejszą otchłań rozpaczy. Sami państwo powiedzcie, czy ta kobieta, ta dziewczyna kogoś wam nie przypomina? Kogoś dziwnie znajomego. Może się niemodnie ubiera, ale to przecież dlatego, że ona żyła tutaj dużo wcześniej. Doprawdy trudno jest uwierzyć, że to dużo wcześniej to nie jest 170 tylko 1700 lat. I że Barbórka zamiast na Śląsku wychowała się w Nikomedii. No bo reszta przecież się zgadza, prawda? Młoda, piękna dziewczyna z dobrego domu. Mądra bo posłana na naukę. Pobożna i skromna. Tylko raz jeden sprzeciwiła się woli rodziców, wtedy gdy musiała wybrać między posłuszeństwu ich woli, a byli poganami, i miłością do Boga. Rozwścieczony jej decyzją ojciec kazał ją odciąć od świata w wieży. Miała cierpieć katusze wiedząc, że tam gdzieś, niedostępne dla niej, toczy się zwyczajne życie. Że ludzie oddychają świeżym powietrzem, siadają do wspólnego posiłku, zasypiają spokojnie we wspólnym łóżku. Takie myśli miały ją załamać. Wbić ją w jeszcze głębszą ciemność, niż ta w której się znalazła. Doprowadzić do szaleństwa. I może nawet tak by się stało, gdyby nie jej wiara. I gdyby nie anioł, który według legendy przyszedł do św. Barbary z umocnieniem. Dzięki niemu ocaliła swoje życie, choć po ludzku straciła je ścięta mieczem przez swojego własnego ojca ok. 305 roku. Są tacy, którzy w tym nietypowym wyroku śmierci widzą powód dla wspominania dzisiaj akurat tej dziewczyny, choć przecież tyle innych straciło życie w czasie prześladowania chrześcijan za cesarza Maksymiana Galeriusza. Ja jednak osobiście uważam, że wyjaśnienie tej zagadki jest inne. Prostsze. Św. Barbara nie była z żadnej tam Bitynii czy Nikomedii, ale stąd. I jak nikt inny rozumiała co się dzieje w sercu człowieka, który nagle zostaje odcięty od wszystkiego, co kocha w ciemnym i ciasnym kamiennym lochu. Dlatego jest patronką górników. Ale nie tylko. Czy wiecie państwo kogo jeszcze? Wszystkich tych, którzy zawodowo narażeni byli na nagłą, niespodziewaną i samotną śmierć : marynarzy, rybaków, żołnierzy, więźniów.