"Dobrze, sługo dobry i wierny! Byłeś wierny w rzeczach niewielu, nad wieloma cię postawię: wejdź do radości twego pana!"
"Dobrze, sługo dobry i wierny! Byłeś wierny w rzeczach niewielu, nad wieloma cię postawię: wejdź do radości twego pana!". Te słowa z przypowieści Jezusa o talentach przychodzą mi na myśl, gdy patrzę na życiorys dzisiejszego świętego. Po pierwsze dlatego, że był niezwykle utalentowanym mennikiem i złotnikiem. Pomimo jednak takiego obdarowania swoje rzemiosło ćwiczył pilnie lata całe przy boku mistrza Abbona – wszak łaska bazuje na naturze, a talenty objawiają się w pełni, gdy się ich nie zakopuje tylko nad nimi pracuje. Sława jego kunsztu jest tak duża, że do dzisiaj znane jest historykom sztuki imię tego człowieka i prace, które wykonał. A mówimy o złotniku żyjącym na przełomie VI i VII wieku na terenie obecnej Francji. Po drugie skojarzenie życiorysu dzisiejszego patrona z owymi sługami obdarowanymi przez swojego pana talentami narzuca się samo przez się. Dlatego, że on też - dokładnie tak samo jak oni – dostał w zarząd niewyobrażalną fortunę. Oto kolejni francuscy władcy Dagobert I i Chlotar II powierzyli mu mennicę oraz skarb królewski. A ten drugi z królów, Chlotar, zamówił nawet u niego złoty tron. Dzisiejszy patron wykonał go tak kunsztownie, że zachwycił wszystkich, a z okolicznych miast zaczęły się do niego zgłaszać delegacje by także i u nich zostawił ślad swojego talentu. To on miał więc wykonać grób św. Marcina w Tours i mauzoleum św. Dionizego w Paryżu. Jak się państwo domyślacie tą drogą bohater tej historii doszedł po ludzku do wielkiego majątku.
W przeciwieństwie jednak do swojej fortuny żył bardzo skromnie, swój czas poświęcał pracy, a dochody na cele charytatywne i kościelne. Około roku 632 ufundował opactwo w Solignac, na którego czele stanął św. Remaclus. Rok później ufundował podobny klasztor tyle, że żeński w Paryżu, którego prowadzenia podjęła się św. Aurea. Te fundacje zmieniły nie tylko religijny obraz miejsc, w których powstawały, ale także życie samego fundatora. Mając 40 lat sam wstąpił do klasztoru i byłby w nim dożył późnej starości, gdyby nie talenty. Te z przypowieści. Jednak tym razem rozumiane nie jako miara złota, albo osobista zręczność rzemieślnika. Tymi talentami, które zakłóciły spokojne mnisze życie dzisiejszego patrona było jego doświadczenie w zarządzaniu firmą i osobista świętość. To im właśnie zawdzięcza to, że nie mając żadnych świeceń został wybrany na biskupa. Konsekracji biskupiej, a przedtem wszystkich święceń niższych i kapłaństwa udzielił mu arcybiskup Rouen, św. Audoenus, w dniu 13 maja 641 roku. I tak resztę swojego życia, czyli następne 30 lat dzisiejszy patron spędził nad swoim największym dziełem – mądrym zarządzaniem lokalnym Kościołem. "Dobrze, sługo dobry i wierny! Byłeś wierny w rzeczach niewielu, nad wieloma cię postawię: wejdź do radości twego pana!". Czy wiecie państwo kogo dzisiaj wspominamy? Św. Eligiusza, którego ikonografia przedstawia zarówno w stroju biskupa, jak i przy pracy artystycznej.