Dzisiejsza patronka to zupełnie zwyczajna dziewczyna. Zrobiła jednak rzecz niezwyczajną i dlatego wspominamy ją dzisiaj jako błogosławioną.
Dzisiejsza patronka to zupełnie zwyczajna dziewczyna. Zrobiła jednak rzecz niezwyczajną i dlatego wspominamy ją dzisiaj jako błogosławioną. Przyszła na świat w Belgijskim Kongo w roku 1939. Ponieważ była czwartą z kolei dziewczynką, a ojciec pragnął syna, dlatego opuścił rodzinę. Matka pozostawiona sama z szóstką dziećmi zaczęła korzystać z pomocy działających w jej wiosce misjonarek. I tak i ona sama i jej dzieci przyjęły chrzest. Nasza patronka skorzystała także z okazji i zaczęła uczęszczać do prowadzonej przez siostry szkoły. W zamieszaniu przez pomyłkę przypisano jej imię starszej siostry, którym od tego momentu była już nazywana. Jednak choć imię przyjęła po starszej siostrze to już życiową drogę wybrała sama. I to wybrała zdecydowanie. Gdy zapragnęła wstąpić do zakonu sprzeciwiły się temu matka i siostry. Co więc zrobiła bohaterka dzisiejszej historii? Gdy w 1957 roku w wiosce pojawiła się ciężarówka, by zabrać nowe postulantki do Zgromadzenia Sióstr Świętej Rodziny w Bafwabaka, nasza patronka po prostu cichaczem zakradła się na pakę. Szukano jej przez kilka dni. Gdy w końcu rodzina odnalazła ją w klasztorze po długich rozmowach postawiła w końcu na swoim. W 1959 roku przyjęła pierwsze święcenia, a na samej ceremonii obecni byli oboje rodzice z darami dla Zgromadzenia. W zakonie pełniła rozmaite role: nauczycielki dziewcząt, zakrystianki, pielęgniarki, kucharki. Ale każdą pracę wykonywała w myśl tej samej zasady „służyć i uszczęśliwiać innych”. Gdy pięć lat później, w 1964 roku, Kongo ogarnęła wojna domowa Bafwabakę zajął oddział watażki Simby. Zakonnice ze zgromadzenia Sióstr Świętej Rodziny pozbawiono wszelkich religijnych przedmiotów i habitów załadowano na ciężarówkę i wywieziono do siedziby oddziału. Wobec zagrożenia życia dzisiejsza patronka zachęcała współsiostry do modlitwy. A gdy zaczęto wybierać spośród zebranych kobiet te, które miały przypaść w udziale dowódcy, wspominana dzisiaj zakonnica nie pozwoliła oddzielić się od pozostałych. Kiedy przybyły na miejsce pułkownik Piere Colombe zarządził by zabrano ją siłą, wyrwała się i próbowała uciec. Złapana i katowana na oczach innych sióstr powtarzała, że woli umrzeć niż popełnić grzech. Zanim umarła zastrzelona przez pułkownika zdążyła jeszcze wyraźnie powiedzieć: „Wybaczam ci, bo nie wiesz co czynisz”. Choć jej ciało zakopano w zbiorowej mogile to zostało po wojnie odnalezione i przeniesione do miejscowej katedry. A jej oprawca... no cóż. Złapany i skazany na więzienie po wyjściu na wolność udał się do Zgromadzenia Sióstr Świętej Rodziny w Bafwabaka. Poprosił na furcie o pomoc i nie odmówiono mu jej. Kiedy w 1985 roku św. Jan Paweł II beatyfikował dzisiejszą patronkę we Mszy św. w Kinszasie uczestniczyli jej oboje rodzice i siostry. Czy wiecie państwo kogo dzisiaj wspominamy? Błogosławioną Marię Klementynę Anuaritę Nengapetę, potocznie zwaną św. Agnieszką Afryki.