Bywa, że ludzie żyją ze sobą w małżeństwie ponad pół wieku.
Bywa, że ludzie żyją ze sobą w małżeństwie ponad pół wieku. Tyle przeżyli na przykład moi dziadkowie. Ale czasem jest to tylko połowa tego czasu, 25 lat. Albo marne 15, jak w przypadku dzisiejszej patronki. Jednak nawet gdyby to był tylko rok, zawsze gdy jeden z małżonków umiera, życie drugiego bezpowrotnie się zmienia. Nagle zdaje on sobie sprawę z wartości osoby, która odeszła. Dostrzega drobnostki, na których zauważenie nie było nigdy czasu. No i w przyspieszonym tempie uczy się jak nieistotne bywają sprawy, o które za życia kruszyło się kopie. Nic dziwnego, że nawet gdy wierzymy w ciała zmartwychwstanie i żywot wieczny, dopada nas w takiej sytuacji smutek. Niektórzy uciekają od niego w nowe relacje. Inni zamykają się w czterech ścianach domu. A co zrobiła dzisiejsza patronka? Jako księżniczka z odziedziczonym po mężu spadkiem była łakomym kąskiem – wystarczyło kiwnąć palcem by znaleźć nowego męża. Śmiało też mogła odciąć się od świata w jednym ze swoich zamków. Tymczasem ona poszła za głosem Boga wypowiedzianym ustami św. Wincentego Ferreriusza, wędrownego kaznodziei, który zawitał do jej włości. Pozostawiła zarządzanie wszystkimi rodzinnymi dobrami synowi męża z pierwszego małżeństwa, a sama wstąpiła do Trzeciego Zakonu św. Dominika i dobrowolnie złożyła ślub czystości. Na swoje miejsce na ziemi wybrała popadający w ruinę klasztor w Albie, w którym mieszkało ubogo kilka sióstr. W 1426 roku bohaterka tej historii kupiła go, zamieniła w klauzurowy i przyjęła regułę drugiego zakonu dominikańskiego. Do końca życia była tu ksienią, a jej życie wypełniały modlitwy, kontemplacja i pokuta. O tym jak była poważana niech świadczy jeden z listów, który po niej pozostał. Oto dowiadujemy się z niego, że przyczyniła się do rezygnacji z urzędu przez jej kuzyna, który został wybrany na antypapieża, przybierając imię Feliks V. Pod jej wpływem ten człowiek nie tylko ukorzył się przed papieżem zasiadającym na stolicy Piotrowej, ale później został nawet kardynałem i umarł w opinii świętości. Dokładnie tak samo jak wcześniej jego kuzynka. Czy wiecie państwo, kogo dzisiaj wspominamy? Błogosławioną Małgorzatę Sabaudzką, patronkę wszystkich wdów.