Niebo i ziemia przeminą, ale moje słowa nie przeminą. Łk 21,33
Jezus opowiedział swoim uczniom przypowieść:
«Spójrzcie na figowiec i na wszystkie drzewa. Gdy widzicie, że wypuszczają pąki, sami poznajecie, że już blisko jest lato. Tak i wy, gdy ujrzycie te wszystkie wydarzenia, wiedzcie, iż blisko jest królestwo Boże. Zaprawdę, powiadam wam: Nie przeminie to pokolenie, aż się wszystko stanie.
Niebo i ziemia przeminą, ale moje słowa nie przeminą».
Słowa Jezusa. Zapisane w Ewangeliach, powtarzane nieskończoną ilość razy, wyryte w kamieniach, marmurach, cytowane przez myślicieli, przywoływane, parafrazowane w dziełach literackich, obecne – mogłoby się wydawać – zawsze i wszędzie. Właśnie… Zawsze i wszędzie? Wiele lat temu wybitny filozof Leszek Kołakowski zastanawiał się, czy aby nie żyjemy w epoce postchrześcijańskiej. Teraz, kiedy we Francji kościoły są burzone, przerabiane na kluby, dyskoteki czy co tam jeszcze, kiedy coraz częściej próbuje się eliminować krzyż z przestrzeni publicznej, aktualność pytania Kołakowskiego może wydawać się uderzająca. Ale słowa Jezusa to przecież nie tylko ich zapis materialny – obojętnie, czy zapis na kartce papieru, czy wyryty w marmurze. To coś znacznie więcej, to słowa Prawdy – Prawdy, która nie przeminie.