Św. Elżbieta Węgierska
Św. Elżbieta Węgierska

Św. Elżbieta Węgierska

Brak komentarzy: 0

publikacja 17.11.2017 08:30

Kiedy dziewczynki w przedszkolu marzą o tym by zostać królewnami zwykle ich królewska przyszłość maluje się na różowo.

Kiedy dziewczynki w przedszkolu marzą o tym by zostać królewnami zwykle ich królewska przyszłość maluje się na różowo. Chodzą w różowych sukniach, służące wplatają im w długie włosy różowe kokardki, a na obiad obowiązkowo zamiast zielonego szpinaku albo białego ryżu są lody. Oczywiście malinowe. Jakże byłyby te wszystkie wyśnione królewny zaskoczone, gdyby przyszło im faktycznie urodzić się jako córka króla na XIII-wiecznym zamku. Dokładnie tak jak wspominanej dzisiaj w liturgicznym kalendarzu św. Elżbiecie Węgierskiej. Cóż z tego, że jej tato Andrzej II był królem Węgier, a mama królowa nosiła imię Gertruda. Elżbieta już w wieku 4 lat została zaręczona z Ludwikiem IV, późniejszym landgrafem Turyngii i wysłana do niego na zamek.

Tam z dala od rodziców przez 10 lat przygotowywała się do bycia żoną władcy, co też się stało, gdy miała lat 14. Następnie w przeciągu kolejnych sześciu zdążyła urodzić troje dzieci i stać się w wieku 20 lat wdową, gdyż jej małżonek zginął w czasie krzyżowej wyprawy. Ponieważ prawo spadkowe działało przeciwko niej, a nie miała ochoty ponownie wychodzić za mąż, św. Elżbieta Węgierska została zmuszona wraz z dziećmi opuścić zamek, na którym przeżyła 16 lat swojego życia i gdzie przez ostatnie 6 była władczynią. Wielkie upokorzenie, albo raczej niezwykła lekcja pokory. Lekcja dodajmy doskonale przez św. Elżbietę odrobiona, bo gdy wyjechała poza mury zamku w Wartburgu jej świat się nie zawalił. Tak naprawdę dopiero teraz mogła go zacząć budować. Ale nie na dotychczasowych fundamentach : sprawowanej władzy, łaskawości małżonka czy dworskich konwenansach. Kamieniem węgielnym jej życia miał się stać odtąd Chrystus. I tylko on. Dlatego św. Elżbieta Węgierska udała się do Marburga, gdzie ufundowała szpital, w którym sama usługiwała. Oddała się wychowaniu dzieci, modlitwie, uczynkom pokutnym i miłosierdziu. Jej spowiednikiem był sam Konrad z Marburga, słynny kaznodzieja i inkwizytor, mąż bardzo surowy. Ta surowość udzieliła się też dzisiejszej patronce. Publicznie złożyła ślub wyrzeczenia się świata i przyjęła jako jedna z pierwszych habit tercjarki św. Franciszka. Jej ofiarność w pielęgnowaniu chorych i potrzebujących oraz zadawane sobie posty i pokuty nie pozostały bez wpływu na jej życie – umarła w 1231 roku, w wieku zaledwie 24 lat. To zastanawiające, że ostatnie 4 lata swego życia przeżyła tak jak pierwsze – jako dziecko. Z tym, że teraz już nie jako córka ziemskiego władcy, tylko Króla Niebios. Ale to praktykowanie oddania się Bogu na własność nie było w jej rodzinie niczym nowym. Czy wiecie państwo kim była ciotka św. Elżbiety Węgierskiej, czyli rodzona siostra jej mamy, Gertrudy? To św. Jadwiga Śląska.

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona
oceń artykuł Pobieranie..

Radio eM

redakcja@radioem.pl
tel. 32/ 608-80-40
sekretariat@radioem.pl
tel. 32/ 251 18 07

WERSJA DESKTOP
Copyright © Instytut Gość Media. Wszelkie prawa zastrzeżone.