Bp Marek Szkudło przewodniczył uroczystej Eucharystii, podczas której 13 alumnów z III oraz 10 z V roku Wyższego Śląskiego Seminarium Duchownego zostało włączonych do grona bezpośrednich kandydatów do święceń diakonatu i prezbiteratu.
- Admissio - moment szczególny. Ci, którzy dzisiaj stają, aby powiedzieć wobec zgromadzonej wspólnoty „chcę”, tym krótkim stwierdzeniem wyrażają w rzeczywistości wolę: „Chcę tego, czego chce Bóg”. I na tym polega całe kapłaństwo. Jego wymiar ofiarniczy, bo ofiarując na ołtarzu Chrystusa ofiaruję jednocześnie siebie; jego wymiar służebny, bo odtąd mam poświęcić swoją własną wygodę dla dobra innych; jego wymiar mistyczny, bo jest się kapłanem tylko w zjednoczeniu z Chrystusem - mówił podczas homilii wieczorem 13 listopada bp Marek Szkudło.
Pomocniczy biskup katowicki życzył kandydatom do święceń, aby byli świętymi kapłanami. - Nie mamy być jakimiś dobrymi księżmi, ale świętymi. Niech to już na samym początku tej liturgii będzie obecne w naszych myślach, ale też i w sercu - mówił bp Szkudło.
W homilii bp Szkudło odniósł się do patrona seminaryjnej kaplicy, św. Stanisława Kostki. - Patron tej kaplicy i patron was, młodych, przeżył niewiele lat, a jednak - zdaniem autora Księgi Mądrości - „wcześnie osiągnąwszy doskonałość przeżył czasów wiele”. Tak jakby czas mógł płynąć jednym zupełnie inaczej niż drugim. Trudno nam w to uwierzyć, jeszcze trudniej zrealizować. A przecież chodzi o podjęcie trudu. Ten, kto go podejmuje, zyskuje tak wiele w jednej chwili, że inni nawet przez całe lata nie mogą tego osiągnąć. Ten trud nazywa się: żyć według woli Boga - mówił pomocniczy biskup katowicki.
Odnosząc się do życiorysu świętego i zestawiając go z postawą dwunastoletniego Jezusa, którego rodzice znajdują w świątyni, biskup Szkudło wskazał, że „nie zaniżają oni rangi posłuszeństwa”.
- Wskazują natomiast, jaka jest właściwa kolejność. To ta z listu św. Jana - „kto zaś wypełnia wolę Bożą, ten trwa na wieki” - powiedział. - Najważniejszym zadaniem człowieka wierzącego pozostanie to jedno: wola Boga, która ma się stać jak pokarm. To znaczy, że bez niej umiera się z głodu. To znaczy, że bez niej nie da się żyć. I to jest pierwsze i podstawowe zadanie, które kandydat do kapłaństwa musi wypisać w swoim sercu: nie ma już „ja chcę”, od tej chwili jest tylko „to, czego Ty chcesz, Panie” - dodał.
Ks. Paweł Til, prefekt w Wyższym Śląskim Seminarium Duchownym, podkreślił, że od tego roku obrzęd „admissio” zostaje udzielony alumnom na III roku formacji. - To jest niejako wstęp do udzielenia kolejnych posług - stwierdził.
- Dla jednych to pierwsze „tak” ze strony Kościoła, dla innych to potwierdzenie drogi, którą do tej pory przebyli - dodał ks. Grzegorz Wrótniak, który również pełni funkcję prefekta i jednocześnie jest opiekunem III roku alumnów.
Sami klerycy również podkreślali istotną rolę włączenia do grona kandydatów do święceń. - To jest potwierdzenie tego, że moja wola spotyka się z tym, co mówi Kościół. Odkrywam w tym szczególny znak tego, że to właśnie Chrystus mnie powołuje - mówił Adrian Urbański, kleryk V roku.
- Wcześniej mieliśmy dzień skupienia dla naszego rocznika, a przed tygodniem dla całego seminarium i zostają mi z tego dwie myśli: jedna to „być dla”, a druga to „być z” i myślę, że dzisiaj szczególnie się realizują - dodał Norbert Tocki, który obrzęd „admissio” przeżywa jako alumn III roku seminarium.
Sam obrzęd admissio ma miejsce po homilii i polega na włączeniu alumnów do grona kandydatów do święceń poprzez dialog z przełożonym seminaryjnym oraz modlitwę. W czasie dialogu przełożeni potwierdzają pewność właściwego przygotowania kandydatów do święceń.
Ważny jest także sposób podjęcia przez alumna decyzji o święceniach. Przełożeni seminaryjni muszę być przekonani, że kandydat do święceń podjął decyzję świadomą, wolną, dojrzałą i popartą niezbędnymi przymiotami.
Jeżeli nie ma co do tego wątpliwości, wówczas pada zapewnienie o właściwej formacji duchowej oraz intelektualnej. Obrzęd kończy odmówienie przez biskupa nad kandydatami modlitwy błogosławieństwa.