Szukając dosłowności. Tłumaczenie Ewangelii według św. Mateusza, jakie słyszymy w czasie liturgii, jest poprawne, ale też – czego domaga się dostojność liturgii – jakoś eleganckie, przez co niekiedy ugrzecznione.
Nie chcemy, bracia, byście trwali w niewiedzy co do tych, którzy umierają, abyście się nie smucili jak wszyscy ci, którzy nie mają nadziei. Jeśli bowiem wierzymy, że Jezus istotnie umarł i zmartwychwstał, to również tych, którzy umarli w Jezusie, Bóg wyprowadzi wraz z Nim. To bowiem głosimy wam jako słowo Pańskie, że my, żywi, pozostawieni na przyjście Pana, nie wyprzedzimy tych, którzy pomarli. Sam bowiem Pan zstąpi z nieba na hasło i na głos archanioła, i na dźwięk trąby Bożej, a zmarli w Chrystusie powstaną pierwsi. Potem my, żywi, tak pozostawieni, wraz z nimi będziemy porwani w powietrze, na obłoki naprzeciw Pana, i w ten sposób na zawsze będziemy z Panem. Przeto wzajemnie się pocieszajcie tymi słowami.
1. Pierwszych pięć panien to te „nierozsądne”, a kolejnych pięć było „roztropnych”. Każde z tych znaczeń znajdziemy w słowniku greckim, ale gdzieś dalej, gdy najpierw uzmysłowimy sobie znaczenia podstawowe. Moros – „nierozsądny”, znaczy najpierw: „tępy”, „głupi” i „niedorzeczny”. Natomiast fronimos – „rozsądny”, znaczy u fundamentu: „będący przy zdrowych zmysłach”, „wykazujący przytomność umysłu”. Widać więc, że użyte przez ewangelistę przymiotniki odnoszą się do postawy, która swą podstawę znajduje w rozumie, w używaniu go lub pominięciu, ewentualnie braku. 2. Zaślubiny w Izraelu czasów Nowego Testamentu miały dwa odrębne etapy. Ten pierwszy można by porównać do naszych zaręczyn. Dopiero po roku pan młody przychodził do domu panny młodej, by zabrać ją do siebie. I wtedy następowała uczta weselna, a młodzi stawali się w pełni małżonkami. Obraz oczekiwania na oblubieńca posłużył Panu Jezusowi na zobrazowanie paruzji, czyli Jego powtórnego przyjścia u końca czasów, a uczta weselna staje się zapowiedzią szczęścia zbawionych, które Biblia niejednokrotnie maluje obrazem uczty. 3. I oto w tym obrazie coś dzieje się nie tak. „Pan młody się opóźniał”. Święty Mateusz pisał swą Ewangelię w ostatniej ćwierci I wieku. Bibliści podkreślają, że żyło już wtedy drugie i trzecie pokolenie chrześcijan, a to pierwsze zaczynało wymierać albo oddawać życie za swego Mistrza jako męczennicy. Pierwsze pokolenie żyło w przeświadczeniu, że paruzja nastąpi bardzo szybko, że wszyscy jej doczekają. A tymczasem nic takiego się nie działo. Pokolenie, które jako pierwsze czytało Mateuszową Ewangelię, miało w tej przypowieści ważną podpowiedź: nie należy tępo i niedorzecznie trzymać się tezy o rychłej paruzji, ale należy być po prostu czujnym, a tutaj także przygotowanym. Paruzja zaczyna być dla kolejnych pokoleń indywidualnym doświadczeniem przechodzenia do domu Ojca. I my, chrześcijanie 80. pokolenia, mamy to rozumieć podobnie. Oblubieniec, owszem, kiedyś przyjdzie w powszechnej paruzji, ale nie ustalajmy jej pory. Bądźmy za to czujni, bo dla nas i tylko dla nas może ona przyjść w każdym momencie i potrzeba, abyśmy mieli dobrze zaopatrzone lampy. 4. Przypowieść o dziesięciu pannach posiada elementy alegoryczne, a więc pozwalające na szukanie klucza interpretacyjnego dla wielu elementów. Już w chrześcijańskiej starożytności wszystkie panny były obrazem każdego wierzącego. Zapalone lampy to symbol światłości, jaką przynosi nauka Chrystusa, podczas gdy On sam jest oczywiście panem młodym. Z kolei oliwa, którą miało pięć panien, a której zabrakło pozostałym, w interpretacji Kościoła pierwszych wieków jest symbolem wiary, gorliwości, a także dobrych uczynków, które mają dać światło w momencie przyjścia Oblubieńca i pozwolą wejść na ucztę zbawionych w niebie.