Przypomnijcie sobie żonę Lota. Łk 17,32
Jezus powiedział do swoich uczniów:
«Jak działo się za dni Noego, tak będzie również za dni Syna Człowieczego: jedli i pili, żenili się i za mąż wychodziły aż do dnia, kiedy Noe wszedł do arki; a przyszedł potop i wygubił wszystkich. Podobnie jak działo się za czasów Lota: jedli i pili, kupowali i sprzedawali, sadzili i budowali, lecz w dniu, kiedy Lot wyszedł z Sodomy, spadł z nieba „deszcz ognia i siarki” i wygubił wszystkich; tak samo będzie w dniu, kiedy Syn Człowieczy się objawi.
W owym dniu, kto będzie na dachu, a jego rzeczy w mieszkaniu, niech nie schodzi, by je zabrać; a kto na polu, niech również nie wraca do siebie. Miejcie w pamięci żonę Lota. Kto będzie się starał zachować swoje życie, straci je; a kto je straci, zachowa je.
Powiadam wam: Tej nocy dwóch będzie na jednym posłaniu: jeden będzie wzięty, a drugi zostawiony. Dwie będą razem mleć na żarnach: jedna będzie wzięta, a druga zostawiona».
Pytali Go: «Gdzie, Panie?» On im odpowiedział: «Gdzie jest padlina, tam zgromadzą się i sępy».
Któż nie pamięta skamieniałej żony Lota? Postać kobiety zamienionej w słup soli. Dlaczego zamienionej? To też wszyscy wiedzą. Oto wbrew nakazowi odwróciła się za siebie. I znowu – dlaczego? Chciała raz jeszcze zobaczyć miasto, które opuszczała – Sodomę. Może chciała do niej wrócić? A może najzwyczajniej w świecie była tylko zaciekawiona tym, co dzieje się z miastem skazanym na zgubę? Może po prostu nie dowierzała, że zagłada miasta, z którego wychodzi, jest nieunikniona, a tym samym ucieczka jej i rodziny jest w gruncie rzeczy bez sensu? Pytania można mnożyć. Wybitna poetka Wisława Szymborska napisała całkiem długi wiersz zatytułowany „Żona Lota”. Traktuje on o możliwych powodach postępku, który kosztował kobietę życie. Przyjąć też można, że odwracając się za siebie, chciała ona ostatni raz zajrzeć w swoją przeszłość. Tyle że uczyniła to nie tylko niepotrzebnie, ale – co może ważniejsze – zdecydowanie za późno.