Dużo wiemy o Auschwitz. Wiele wiemy o Katyniu. A czy wiemy cokolwiek o SŁON?
W gdańskim oddziale Instytutu Pamięci Narodowej 6 listopada odbył się wernisaż wystawy "Archipelag SŁON", poświęconej sowieckiemu systemowi łagrów, w którym życie oddały tysiące Polaków.
- Sołowiecki Obóz Specjalnego Przeznaczenia, w skrócie SŁON, funkcjonował w latach 1923-1937. Był pierwszym dużym obozem prowadzącym działalność gospodarczą i poligonem doświadczalnym dla całego sowieckiego systemu łagrów - mówi Adam Hlebowicz, autor wystawy, zastępca dyrektora Biura Edukacji Narodowej IPN.
System łagrów swoją nazwę wywodzi od Archipelagu Wysp Sołowieckich, które znajdują się na północy Rosji, na Morzu Białym,
- Na największej z nich znajduje się Monaster Sołowiecki. Klasztor w XV i XVI wieku przeżywał swój rozkwit, stając się centrum gospodarczym i politycznym w tym regionie. Słynął z pogłębionego życia religijnego i setek pielgrzymów przybywających tu w lecie. Po przewrocie bolszewickim służył za obóz NKWD dla więźniów politycznych - wyjaśnia A. Hlebowicz.
W SŁON więziono przeciwników politycznych, inteligencję, duchowieństwo, a także pospolitych przestępców.
- Więźniów wykorzystywano m.in. do budowy Kanału Białomorskiego. Przy pracy zginęło ok. 25 tys. łagierników. Praca tysięcy więźniów nie przyniosła planowanych rezultatów - kanał nazwany imieniem Stalina okazał się zbyt płytki, by przerzucać nim duże okręty wojenne z Bałtyku na Morze Białe. Więźniowie wykonywali także ciężkie prace fizyczne przy wyrębie lasu, produkcji brykietu torfowego, pracowali w cegielni. Co roku tysiące z nich umierały z powodu chorób, głodu i nieludzkich warunków pracy - dodaje autor wystawy.
- Co ciekawe, po dojściu Hitlera do władzy w Niemczech, SŁON odwiedziła nazistowska delegacja, podpatrując rozwiązania, które potem zostały wykorzystane w obozach koncentracyjnych - opowiada A. Hlebowicz.
Adam Hlebowicz (z lewej) odwiedził Archipelag Wysp Sołowieckich. Efektem tej podróży jest wystawa poświęcona systemowi łagrów SŁON Jan Hlebowicz /Foto Gość Łącznie spośród 83 tys. uwięzionych w archipelagu około 43 tys. zostało rozstrzelanych, zamordowanych w inny sposób, zmarło w wyniku chorób i wycieńczenia. Wśród ofiar było wielu Polaków, m.in. Kamila Kruszelnicka.
- Urodziła się w 1892 roku w Baranowiczach, w polskiej rodzinie. Studiowała na uniwersytecie w Moskwie. Prowadziła nielegalne katolickie koło młodzieżowe. Aresztowana wraz z innymi kobietami, w 1933 roku trafiła na Sołówki. Mimo że nie znała wolnej Polski, była szczerą patriotką i dobrą chrześcijanką. W 1936 roku wzięła potajemny ślub na Sołówkach z człowiekiem, który okazał się podstawionym agentem. Rok później, kiedy likwidowano SŁON, została wraz z innymi więźniami wywieziona do Sandarmochu i tam rozstrzelana. Dzisiaj toczy się jej postępowanie beatyfikacyjne - mówi autor wystawy.
"Polaków traktowano szczególnie okrutnie" - napisał po latach Oleg Wołkow, rosyjski pisarz, który 26 lat spędził w łagrach, w tym dwukrotnie był w SŁON.
SŁON to także miejsce kaźni duchowieństwa prawosławnego i katolickiego. Na wyspie Anzer NKWD utworzyło łagier dla tzw. religiozników. W latach 30. przetrzymywano w nim około 80 metropolitów prawosławnych, 400 duchownych tego wyznania oraz 32 księży katolickich. Większość z nich została rozstrzelana.
- Po 1990 roku na Wyspach Sołowieckich odrodziło się życie monastyczne i ruch pątniczy. Z roku na rok do monasterów przybywa coraz więcej pielgrzymów. Obecnie na wyspach żyje ok. 100 zakonników - podsumowuje A. Hlebowicz.
Spotkanie odbyło się w ramach działalności Klubu Historycznego im. gen. Stefana Roweckiego "Grota" w Trójmieście. Wystawa dostępna będzie w gdańskim oddziale IPN do 19 listopada. Wstęp wolny.