Poprosiliśmy koordynatora ds. egzorcystów w Polsce ks. Janusza Czenczka o komentarz do bulwersującego wydarzenia. Miało ono miejsce podczas dziecięcego balu z okazji Halloween w jednej z bytomskich sal zabaw. Podsunięto tam dzieciom do podpisania regulamin zabawy, rozpoczynający się od zdania: "Ja, niżej własnoręcznie podpisany wampir/czarownica niniejszym zgodnie i bez protestu ofiarowuję swoją duszę diabłu w zamian za udaną zabawę, zobowiązuję się jednocześnie do przestrzegania ustalonych niżej zasad".
(Więcej o sprawie znajdziesz tutaj: Dzieci podpisały cyrografy na balu hallowenowym w Bytomiu)
Jarosław Dudała: Co Ksiądz na to?
Ks. Janusz Czenczek: Ten regulamin zaczyna się strasznie. Trudno dziś przewidzieć krzywdę, która została wyrządzona dzieciom przez ten cyrograf.
Szatan nie ma poczucia humoru. Przez ten cyrograf, przez to jedno zdanie, zawłaszczył sobie prawo do sumienia dziecka. Akt podjęty nawet bez pełnej świadomości może przynieść negatywne skutki duchowe.
Mamy do czynienia z dwoma odrębnymi kwestiami: grzechu i zła. Każdy grzech jest złem. Ale nie każde zło jest grzechem. Zło w tej sytuacji się stało. Co do tego nie mam żadnej wątpliwości. Natomiast prawdopodobnie nie ma grzechu - przynajmniej jeśli chodzi o dzieci. Podejrzewam, że także u dorosłych, którzy to wymyślili, była to raczej głupota niż świadomość. Mam przynajmniej taką nadzieję.
Zły zyskał jednak pretekst do działania. Od intencji tego, który podpisał cyrograf - od tego, czy on chciał, żeby Zły był jego panem czy nie - zależy moc tego działania.
To nie jest tak, że wszystkie dzieci, które to podpisały, będą teraz opętane czy dręczone. Ale może być tak, że za ileś tam lat, gdy przyjdą jeszcze jakieś grzechy, sytuacje trudne, Zły "odkopie" ten cyrograf - mówię to w dużej przenośni - i powie: podpisywałeś, jesteś mój.
Co wtedy?
Wtedy pozostaje już tylko udać się do egzorcysty.
Co złego mogłoby się dziać z dzieckiem obecnie? Na co rodzice powinni zwrócić uwagę?
Na wszystko, co będzie ich niepokoić. Nie chciałbym mówić o przykładach, bo to mogłoby spowodować doszukiwanie się czegoś. Chodzi o coś, czego nie da się racjonalnie wyjaśnić. W takiej sytuacji rodzice powinni skontaktować się z katechetą czy księdzem - najlepiej takim, który to dziecko zna. Taka osoba powinna umieć powiedzieć, czy jest to coś naturalnego - np. jakaś nadpobudliwość - czy też rzeczywiście jest potrzeba skontaktowania się z egzorcystą.
A co jeśli w tym momencie nic takiego nie dzieje się w życiu dziecka?
Jeżeli jest to dziecko, które było już do pierwszej spowiedzi, to powinno przy najbliższej spowiedzi powiedzieć, że podpisało taki cyrograf w formie zabawy. Jeśli to nie było świadome oddanie złu, to rozgrzeszenie tego nie obejmie, bo to nie był grzech. Oddanie tego Bogu w spowiedzi będzie zatrzaśnięciem Złemu drzwi przed nosem.
Jeżeli natomiast chodzi o dziecko, które nie było jeszcze do pierwszej spowiedzi, to niech rodzice się modlą w jego intencji i niech mu jak najczęściej błogosławią. Warto, żeby rodzice potrafili podsunąć tę kwestię dziecku przy rachunku sumienia przed pierwszą spowiedzią.
Oczywiście jeśli rodzice wiedzieli, że podczas balu taki cyrograf będzie podpisywany, sami powinni się z tego wyspowiadać.
A co z osobami, które podsunęły dzieciom taki cyrograf?
Jeśli ktoś to zrobił nieświadomie, to dokonało się zło, ale nie ma grzechu.
Jeśli ktoś to podsunął dzieciom, mając świadomość, że podpisanie cyrografu jest grzechem ciężkim przeciw pierwszemu przykazaniu Bożemu, to sam popełnił grzech ciężki, który w swoich skutkach jest nieobliczalny. I powinien się jak najszybciej wyspowiadać.
Jeśli ktoś pozostaje w stanie łaski uświęcającej, to czy akt dokonany żartem lub w zabawie może zaważyć na jego sytuacji?
Można być w pełni zdrowym, ale jeśli ktoś w kąpielówkach wyjdzie spod prysznica na mróz, to wprawdzie nie musi zachorować, ale jest prawdopodobieństwo, że tak się stanie. Czy on tego chciał czy nie, czy był świadomy czy nie - taki negatywny skutek może się pojawić.
Albo załóżmy, że złamałem komuś ołówek. Jeśli to zrobiłem świadomie, to mam grzech. Jeśli nieświadomie - nie mam grzechu, ale ten ołówek i tak pozostaje złamany.
Rodzice mogą być w takiej sytuacji...
...przerażeni. Ale nie ma co siać paniki. Niech to będzie tylko ostrzeżenie, żeby na drugi raz sprawdzić, gdzie dzieci wysyłamy i co one tam będą robić.