Mim przemówił. Po występie w Kochanowicach stanął przed mikrofonem i... dał świadectwo.
Chociaż występuje na scenach całego świata, z równym kunsztem gra swoim ciałem również w malutkich miejscowościach, gdzie publiczność to kilkadziesiąt, a nie kilkaset czy kilka tysięcy osób. Spotkanie z Ireneuszem Krosnym było głównym punktem w programie drugiego dnia XIX Regionalnych Dni Kultury Chrześcijańskiej, które odbywają się od 3 do 5 listopada w Kochanowicach.
Po części artystycznej, w której mim zaprezentował swoje najlepsze scenki, stanął przed mikrofonem i przemówił. Udzielił krótkich warsztatów z mowy ciała i szybko przekonał zebranych, że gesty i ruchy mają dużo większe znaczenie niż wypowiadane przy nich słowa. Przekonywał, że pozytywną, otwartą postawą człowiek jest w stanie zmieniać nie tylko swoje wnętrze, ale i innych osób.
W dalszej części spotkania I. Krosny odpowiadał na pytania widzów. Padło wiele osobistych pytań, m.in. o początki kariery czy małżeństwo. - Myślę, że Pan Bóg wie najlepiej, jak powinno być, i jeżeli układa się życie zgodnie z tym, co mówi Jezus, to jest to najlepsza recepta, by kiedyś czegoś nie żałować - mówił mim, odnosząc się do ograniczania swojej pracy do 14 dni w miesiącu, by resztę czasu poświęcać rodzinie.
I. Krosny, który z wykształcenia jest teologiem, został również zapytany o to, jak jego wiara odbierana jest w środowisku artystów. Opowiadał o tym, jak z racji sumienia zerwał kontrakt z jedną z głównych stacji telewizyjnych. - Z punktu widzenia kariery to są decyzje, które niszczą, bo tracę możliwość występów w kanale telewizyjnym na wiele lat. Natomiast ze strony samych artystów nie ma presji. Wiemy, kto ma jakie poglądy, i szanujemy się na tyle, na ile szanujemy swoją sztukę - tłumaczył.
Na koniec mim powiedział o swoim nawróceniu w wieku 18 lat, gdy po okresie fascynacji buddyzmem przeczytał informację o tym, że - z medycznego punktu widzenia - Budda prawdopodobnie zmarł na... biegunkę. - Kłóciło mi się to z osiąganiem w tym samym momencie nirwany i nie bardzo chciałem iść w ślady "mistrza". Zacząłem uczciwie zastanawiać się, czy naprawdę wierzę w to, że byłem drzewem, a będę biedronką. Doszedłem do wniosku, że za łatwo odrzuciłem chrześcijaństwo, więc zapisałem się na rekolekcje, gdzie od razu porządnie się nawróciłem - opowiadał. Przyznał też, że chęć zdobywania wiedzy o religii wpłynęła na jego decyzję o rozpoczęciu studiów teologicznych na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim.
XIX Regionalne Dni Kultury Chrześcijańskiej w Kochanowicach rozpoczęły się w piątek Mszą św. w kościele św. Wawrzyńca, a po niej odbył się koncert Akademickiego Zespołu Muzycznego Politechniki Śląskiej pod batutą Krystyny Krzyżanowskiej-Łobody. Natomiast w niedzielę o 17.00 w Gminnym Centrum Kultury i Informacji zaplanowano koncert pt. "Myśleć sercem - Papieskie inspiracje" w wykonaniu aktora Dariusza Jakubowskiego, sopranistki Katarzyny Thomas i pianisty Piotra Szafrańca.
Występ Ireneusza Krosnego w Gminnym Centrum Kultury i Informacji w Kochanowicach Szymon Zmarlicki /Foto Gość