107,6 FM

Polska lekarka w Norwegii czeka na wyrok

Dr Katarzyna Jachimowicz, polska lekarka pracująca w Norwegii, wystąpiła do sądu o przywrócenie do pracy, utraconej z powodu odmowy zakładania spiralek wczesnoporonnych. Dziś zakończył się przewód sądowy w postępowaniu odwoławczym.

Polka przegrała proces w pierwszej instancji, bo sąd w Notodden uznał, że skoro mężczyźni nie spotkają się z odmową założenia im wkładki domacicznej (sic!), to kobiety też nie mogą spotkać się z taką odmową, bo... byłby to akt dyskryminacji ze względu na płeć.

Lekarka złożyła więc apelację do sądu II instancji w Skien. Rozprawy odwoławcze odbyły się w dniach 31 października - 2 listopada.

Jak powiedziała nam dr Jachimowicz, nowością na tym etapie była modyfikacja stanowiska jej byłego pracodawcy. Przedstawiciele gminy Sauherad przyznali, że przy zawarciu umowy o pracę gmina zgodziła się, że polska lekarka nie będzie kierować kobiet na aborcję i zakładać im tzw. spiralek. Teraz jednak stwierdzili, że jej pełnomocnik nie był upoważniony do zawierania umowy na takich warunkach. To dziwne - zauważyła dr Jachimowicz - bo podobne umowy były mniej więcej równolegle zawierane przez innych lekarzy w gminie sąsiedniej. 

Jej adwokat Haakon Bleken podkreślał, że pracodawca nie miał prawa wyrzucić Polki, bo - poza wolnością sumienia - naruszył w ten sposób także zasady równego traktowania swych pracowników. Chodzi o to, że inni lekarze zatrudnieni w Sauherad także nie zakładają tzw. spiralek. Bo nie potrafią. Ich jednak gmina nie ma zamiaru zwolnić z pracy. Pełnomocnik strony przeciwnej Frode Lauareid był przeciwnego zdania. Na jego poparcie cytował przepisy mówiące o obowiązku zapewnienia przez lekarza rodzinnego kompleksowej opieki nad pacjentem. W praktyce jednak - jak zauważyła dr Jachimowicz -  lekarze rodzinni w Norwegii nie wykonują wszystkich świadczeń, do jakich są uprawnieni. Czynią tak z braku czasu, sprzętu lub doświadczenia. I jest to tolerowane. Jak dowodzi jej przypadek, problem powstaje dopiero wtedy, gdy dochodzi motywacja, związana z wolnością sumienia lekarza.

Przed sądem wystąpił też dr Jan Emil Kristoffersen. W norweskim samorządzie lekarskim odpowiada on za kwestie, związane z medycyną rodzinną. Jak relacjonuje dr Jachimowicz, przyznał on, że nie ma oporu, by np. kierować kobiety na aborcje. Ma jednak kolegę po fachu, który tego odmawia. Skierowania wypisuje więc dr Kristoffersen. Jego zdaniem, lekarze rodzinni powinni móc korzystać z klauzuli sumienia. Problem w tym, że prawo norweskie odebrało im tę możliwość.

Wyrok sądu II instancji w sprawie dr Jachimowicz powinien zapaść w ciągu 14 dni. Możliwe jednak, że wydany zostanie dopiero w grudniu. W razie porażki Polka liczy się z koniecznością zwrócenia się do Sądu Najwyższego, a nawet Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Zdaniem ekspertów prawnych, im dalej sprawa zajdzie, tym większe są szanse jej powodzenia.

 

« 1 »

Zapisane na później

Pobieranie listy