"Niektórzy ludzie jeszcze w latach 80. ubiegłego wieku trzymali klucze do swoich mieszkań na Wschodzie z nadzieją, że do nich wrócą". W Gliwicach rozpoczęła się ogólnopolska konferencja o Kresach.
Ponad 50 wykładów zaplanowano na czas rozpoczętej dziś w Gliwicach trzydniowej ogólnopolskiej konferencji naukowej nt. "Pamięć Kresów - Kresy w pamięci", organizowanej wspólnie przez Muzeum w Gliwicach i katowicki oddział Instytutu Pamięci Narodowej. Prelegentami są historycy i badacze z wielu polskich i zagranicznych uczelni oraz instytucji historycznych. A wśród słuchaczy pojawili się sami Kresowiacy.
Konferencję otworzył prezydent Gliwic Zygmunt Frankiewicz. Jak zaznaczył, nieprzypadkowo spotkanie odbywa się w tym mieście, bowiem w znacznej mierze właśnie tu ludność z Kresów osiedliła się po 1945 roku. Prezydent dodał, że do tego tematu podchodzi bardzo osobiście, gdyż połowa jego rodziny pochodzi z Borszczowa, małego miasta przy przedwojennej granicy sowiecko-rumuńskiej.
- Ci ludzie nie czuli się repatriantami, ale wypędzonymi. Nie znałem swoich dziadków, bo sporo przed moim urodzeniem pomarli tu, w Gliwicach, dlatego że nie zaaklimatyzowali się. Przyjechali do pustego miasta i zamieszkali w totalnej ruderze w okolicach dworca. Sądzili, że szybko wrócą, nie chcieli się nawet rozpakowywać. Nie przeżyli tej rozłąki - opowiadał Frankiewicz o swoich przodkach.
Prezydent wyraził nadzieję, że "konferencja wniesie znaczący wkład w przywracanie pamięci". - Ostatnie pokolenie tych, którzy mogą pamiętać tamte wydarzenia, właśnie odchodzi. Jest ostatni moment, żeby ta historia znalazła właściwe miejsce w historii Polski - mówił Z. Frankiewicz.
Obecny na spotkaniu dr Jarosław Szarek, prezes Instytutu Pamięci Narodowej, zaznaczył, że przywracanie pamięci o Kresach "jest jednym z zasadniczych celów nie tylko IPN, ale wielu instytucji państwa polskiego". - Czy my zrozumiemy się dzisiaj, zrozumiemy, czym jest nasza polskość, bez tego dziedzictwa, którym są Kresy? - pytał.
- Kresy, takie jak są opisywane w książkach, już nie istnieją. Ten świat się zakończył. Została tam garstka Polaków i "scenografia": te same krajobrazy, Dniestr, Berezyna, Dniepr. Ale pozostało dziedzictwo. (...) Wspominając tamte dzieje, budujemy przyszłość - podkreślił dr Szarek. Dodał, że istnieje potrzeba, by młode pokolenie zainteresowało się tą tematyką - tak jak zafascynowało się żołnierzami wyklętymi.
Jako jeden z pierwszych wykład wygłosił dr Bogusław Tracz z katowickiego IPN. Jak zaznaczył, prawdziwe losy Kresowiaków kontrastują z sielankowym obrazem przedstawionym chociażby w komedii "Sami swoi". W rzeczywistości przesiedleńcy - zwłaszcza ci, którzy trafili na Dolny i Górny Śląsk - borykali się z wieloma trudnościami: obcym środowiskiem, fatalnymi warunkami mieszkaniowymi czy znikomymi rekompensatami finansowymi.
- Bardzo długo panowało przekonanie o tymczasowości tego procesu, że ludzie przyjechali tu tylko na chwilę, będzie III wojna światowa i los to wszystko jeszcze odmieni. Osobiście znałem osoby, które jeszcze w latach 80. ubiegłego wieku trzymały klucze do swoich mieszkań na Wschodzie. Byli przekonani, że będą mogli kiedyś tych kluczy użyć i nie dopuszczali do siebie myśli, że w tym czasie inni lokatorzy pewnie już kilka razy zmienili zamki - wspominał dr Tracz.
Konferencja potrwa do piątku, wykłady odbywają się w hotelu SILVIA (ul. Studzienna 8) oraz w Willi Caro (ul. Dolnych Wałów 8a, wejście od ul. Studziennej). Więcej szczegółów oraz program konferencji znajdziesz TUTAJ.