25 października trudno będzie dostać się do lekarza. Skalę protestu na razie trudno jednak oszacować, jednak specjaliści zapowiadają, że dziś nie będą przyjmować pacjentów w przychodniach.
Prawdopodobnie tak właśnie będzie w 5 przyszpitalnych przychodniach. Medycy, którzy w środę zdecydują się wziąć urlop na żądanie, albo spotkają się z rezydentami głodującymi od piątku w holu Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Prokocimiu, albo mogą iść oddać krew. Niektórzy zapowiadają z kolei, że przyjdą do pracy, tylko przykleją na koszulę specjalną naklejkę.
Decyzja o zaostrzeniu protestu zapadła ze strony Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy, który ogłosił dzień solidarności z głodującymi od wielu dni rezydentami. Jednak to, jaką formę wsparcia wybierze lekarz i czy w ogóle poprze strajkujących, ma zależeć wyłącznie od jego sumienia.
Z kolei Okręgowa Rada Lekarska w Krakowie zaapelowała do lekarzy o poparcie akcji protestacyjnej w formie niekolidującej z obowiązkami lekarza wobec pacjenta.
"Z niedowierzaniem przyjęliśmy informację o planowanym strajku lekarzy w Małopolsce, z którym się nie zgadzamy i uważamy, że decyzja ta jest pochopna i podjęta pod wpływem chwilowych emocji. Naszym obowiązkiem jest, niezależnie od sytuacji, niesienie pomocy pacjentom i bycie zawsze z potrzebującymi" - napisała w oświadczeniu ORL, sprzeciwiając się także nadawaniu protestowi politycznego charakteru.
Głodujący w USD rezydenci zastrzegają, że ich protest jest całkowicie apolityczny i nie chodzi w nim o rząd - jakikolwiek by on był, tylko o pacjentów czekających w kolejkach do specjalistów.
- Zależy nam nawet nie na pensjach, ale na tym, by zwiększone zostały nakłady PKB na służbę zdrowia - do 6,8 proc. do 2021 r. Od wczoraj zbieramy tu podpisy pod projektem ustawy w tej sprawie. Wiemy, jak wygląda służba zdrowia za granicą i jeśli chcemy zbliżyć się w Polsce do poziomu europejskiego, zmiany muszą nastąpić - przekonuje Agnieszka, lekarka z Katowic, która w głodówce w USD uczestniczy od początku. Swój udział w niej zakończy dzisiaj o godz. 17.
- Jesteśmy tu, ponieważ wzięliśmy urlopy wypoczynkowe (a więc kosztem czasu prywatnego), a w pracy mamy zastępstwa. Pacjenci nie zostali bez opieki. Kończę dziś głodówkę, ponieważ muszę wrócić do pracy. Osobiście dobrze ją znosiłam, a samopoczucie poprawiało wsparcie, jakie dostajemy od pacjentów, innych lekarzy, a także od pielęgniarek i psychologów - mówi.
Na pytanie, dlaczego rezydenci rozpoczęli protest dopiero teraz, a nie kilka lat wcześniej, bo przecież problemy w służbie zdrowia są nie od dziś, odpowiada, że już 2 lata temu zostało zawiązane porozumienie rezydentów, które następnie przekształciło się w porozumienie zawodów medycznych. Rozmowy z rządem nic jednak nie dały. - Być może teraz kielich goryczy się przelał, a środowy protest pokaże, jak ma szansę wyglądać polska służba zdrowia, jeśli za jakiś czas lekarze wyjadą za granicę - mówi.
Warto dodać, że choć nie wiadomo, które szpitale i w jakim stopniu przyłączą się dziś do protestu, rodzice małych pacjentów mogą czuć się bezpiecznie. Dyrekcja USD wydała bowiem specjalne oświadczenie.
"Trudno jest nam zaakceptować taką formę protestu, w której naraża się zdrowie i życie młodszych kolegów, ale jest to ich wybór, który musimy uszanować, tym bardziej że stawiane przez nich postulaty uważamy za słuszne. Rozumiemy, że Rządowi RP, który w dziedzinie ochrony zdrowia wykazał się szeregiem dobrych inicjatyw, trudno zgodzić się z radykalizmem protestujących. Jednak, jako lekarz kierujący od ponad 17 lat Uniwersyteckim Szpitalem Dziecięcym w Krakowie i nieustannie działający na rzecz poprawy systemu ochrony zdrowia, mogę z pełnym przekonaniem stwierdzić, iż sytuacja w tym sektorze zagraża bezpieczeństwu zdrowotnemu obywateli i rzeczywiście wymaga bardzo śmiałych, radykalnych, pilnych, ale mądrych i rozważnych decyzji" - napisał doc. Maciej Kowalczyk, dodając, że z uznaniem przyjął decyzję Regionu Małopolskiego Okręgowego Związku Zawodowego Lekarzy i Oddziału Związku przy USD. Na jej mocy ewentualny protest polegający na ograniczeniu udzielania świadczeń zdrowotnych planowany na 25 października nie będzie dotyczył USD.
"Cieszę się, że wspólnie podzielamy pogląd, iż jedyny w Małopolsce ośrodek ostatniej szansy dla najciężej chorych dzieci nie może podlegać żadnym ograniczeniom w działalności, tak ze względów merytorycznych, jak i etycznych. 25 października Uniwersytecki Szpital Dziecięcy w Krakowie będzie pracować jak w każdy dzień roboczy" - zaznaczył dyrektor lecznicy.