Na cmentarzu Salwatorskim w Krakowie pochowano dziś prochy wybitnego rzeźbiarza Bronisława Chromego. Artysta zmarł 4 października w wieku 92 lat.
Jego dziełami są m.in. rzeźba Chrystusa w nowohuckim kościele Arka Pana, pomnik Żołnierzy Polski Walczącej w Krakowie oraz rzeźba Smoka Wawelskiego u stóp Wawelu.
Mszy św. przy urnie z prochami zmarłego przewodniczył w nowej kapicy cmentarnej ks. infułat Jerzy Bryła, duszpasterz artystów krakowskich. - Kochał Kraków. Przyszedł tu pierwszy raz na piechotę jako chłopak, kilkadziesiąt kilometrów z rodzinnych Leńcz. Poczuł wówczas pod bosymi stopami bruk krakowski i pokochał to miasto i potem tworzył dla niego wspaniałe, fantazyjne dzieła. Był przy tym człowiekiem bardzo rodzinnym - powiedział ks. Bryła.
- Pozostawił po sobie dobry ślad. Jego sztuka pozostawiona na ziemi stawia nam pytanie o to, gdzie jesteśmy, czy idziemy drogą do nieba. Był tytanem pracy, lecz także człowiekiem o dobrym sercu, niezapominającym o dobroczynności. Był również aktywnym członkiem naszej wspólnoty parafialnej. Modlimy się w krypcie kościelnej, którą zaprojektował, i w której znajdują się jego rzeźby - dodał ks. Rafał Buzała z parafii na krakowskiej Woli Justowskiej.
Artystę pochowano w głównej alei nowej części cmentarza, gdzie spoczywają także m.in. malarz Zbysław M. Maciejewski i aktor Tadeusz Malak. - Przy bramie cmentarnej jest także grób rzeźbiarza Karola Hukana, który odkrył talent Chromego - przypomniał Jarosław Kazubowski, krakowski historyk sztuki i publicysta.
Rzeźbiarza pożegnali w obecności jego najbliższej rodziny, przyjaciół i mieszkańców rodzinnych Leńcz m.in. prof. Jacek Majchrowski, prezydent Krakowa (za zasługi dla miasta artysta otrzymał w 2005 r. brązowy medal Cracoviae Merenti) i prof. Stanisław Tabisz, rektor Akademii Sztuk Pięknych, gdzie Bronisław Chromy był niegdyś profesorem.
- Był artystą, o którego rzeźby biły się galerie całego świata. Mógł żyć choćby w Paryżu, ale wybrał Kraków. Zawsze mówił, że swą twórczością spłacał dług Krakowowi. Pamiętajmy jednak, że to my jesteśmy jego dłużnikami - powiedział prof. Majchrowski. - Z jego dzieł emanowała energia życia i witalność, charakterystyczne dla Boskiego dzieła stworzenia - podkreślił prof. Tabisz.
Krakowianie i turyści mogą na co dzień podziwiać plenerowe rzeźby Chromego rozsiane po całym mieście. 27 października w Galerii Krakowskiego Banku Spółdzielczego odbędzie się kolejna wystawa prezentująca rzeźbę i malarstwo artysty. - Znałem go od 40 lat. Miałem możność podziwiać przez te lata wszechstronność jego sztuki, wyrosłej z ciężkiej pracy i wyobraźni tego syna chłopskiego, który wyszedłszy z wiejskiej chaty, wspiął się z czasem na profesorską katedrę. W pracy nie ustawał aż do końca. To było źródłem jego sukcesu. Wspomniał mi kiedyś, że "ci, co pracowali na roli, wiedzą, że trzeba wstać o świcie, aby ze wszystkim zdążyć. To mi zostało z dawnych lat" - powiedział po pogrzebie red. Jerzy Skrobot, wybitny reportażysta radiowy, a jednocześnie znawca sztuki współczesnej, komisarz Galerii KBS.
Czytaj także: