Rok 2012. W trakcie Wigilii Paschalnej w Katedrze Notre – Dame w Paryżu, Bernard Henri Levy, czołowy intelektualista francuski, przedstawiciel społeczności żydowskiej uczestniczył w chrzcie świętym swojej siostry Veronique Levy (o 20 lat młodszej).
Gdy Veroniqua ma 12 lat. Umiera jej babcia. Wtedy rodzice pytają:
- Kim chcesz być?
- Prostytutką – odpowiada.
Rodzice załamują nie tylko ręce. Chrystus znalazł ja na plaży, bo tam (gdy miała 3 lata) bawiąc się, inna dziewczynka nauczyła ją pacierz: Ojcze Nasz, Zdrowaś Maryjo.
To spotkanie po latach zaowocowało. Warto więc podejmować się zajęć jakby zbyt wczesnych czy po ludzku bezsensownych, by mówić o Bogu.
Dorośli katechumeni we Francji w swych świadectwach wyznają, że stracili zbyt dużo czasu, bez Chrystusa. Szukają jednak sensu życia, obecności Boga, aby uporządkować swoje życie.
Pisarz Michel Houellebecq – wyznaje: „Już nie jestem ateistą”. Pisze o tym w książce „Soumission”. Gdy miał 13 lat jeden z kolegów próbował go nawrócić. Do dziś przechowuje podarowaną mu Biblię. Warto więc pytać o rzeczy ważne, jak wiara, Bóg, zbawienie.
Prof. Iwona Lipowicz powiada:
„Kluczowe wartości schodzą na dalszy plan, a w życiu publicznym króluje pragmatyzm i wszechwładna kategoria interesu, analizuje się to, co nam się opłaca, a co nie”.
Wiara zaś jest rzeczą nr 1 . I się opłaca. I to nie tylko w życiu przyszłym, bo żyjąc zgodnie z jej zasadami mam poczucie sensu. I gdy następny raz spojrzę w lustro, postaram się odkryć w sobie nie tylko osobę grzeszną i słabą ale wartościową, jedyną, niepowtarzalną i zdolną do realizacji planów i marzeń.
Bez samo-uwielbienia ale też bez pogardy. Stanę w prawdzie z wadami i zaletami i będę wiedział jak gasić pierwsze i rozwijać drugie.
Kompozytor Wojciech Kilar powiada, że „kiedyś wypełniając kwestionariusz Prousta, na pytanie:
- Kim Chciałbyś być w innej odsłonie życia?
Odpowiada, że księdzem.
- „Wyłącznie katolickim” – zaznaczył.
- „Było w tym trochę pyszałkowatości, bo to świadczy, że wydaje mi się, że mógłbym w sposób ludzki głosić Słowo Boże. Z drugiej strony taki wybór byłby dla mnie ucieczką od tych lęków, cierpień, które przeżywają świeccy. Wtedy nie musiałbym jak Petrarka opłakiwać Laury. Po prostu nie miałbym żony”.
I dalej pani Barbara Gruszce – Zych powiada:
Kilar:
„To wspaniałe, kiedy podczas spowiedzi, Książ też przecież grzesznik, poucza mnie
z perspektywy człowieka słabego, ułomnego, popełniającego błędy.
Spowiedź, to rozmowa braci. A Kościół, to wielka lekcja pokory. Ja mam 67 lat, a kiedy przystępuje do spowiedzi i klękam przed jakimś smarkaczem, który ma 27 lat i on udziela mi nauk, to fantastyczne”.
„Kościół to lekcja pokory, a dla mnie najcięższym grzechem jest pycha. Mieszczą się
w niej wszystkie inne grzechy. A poza tym ona szkodzi samemu grzeszącemu, zakłóca rozeznanie własnej wartości i świata. Pychą grzeszą właśnie racjonaliści” – tyle pan Wojciech Kilar.
Idźmy więc w prawdzie, bez pychy i kompleksów za Jezusem.