Sami wymyślili projekt i stroje do gry w żywe szachy. O szachowe mistrzostwo walczyli z rówieśnikami z Ukrainy. Gimnazjaliści z Gołkowic właśnie wrócili z tygodniowego pobytu we Lwowie.
W sumie do polskiego ministerstwa oświaty, w ramach współpracy polsko-ukraińskiej wpłynęło blisko 300 wniosków z całego kraju. Do realizacji przyjęto ponad 70, w tym projekt uczniów z Gołkowic. I tak w październiku br. 17 gimnazjalistów spakowało szachy do plecaków i wraz z opiekunami: wicedyrektor szkoły Joanną Bonarek, anglistką Urszulą Musioł i historykiem Mateuszem Andrzejukiem wyruszyło na Ukrainę. Ale powiedzieć „spakowali szachy do plecaków” to za mało. Młodzież zabrała bowiem ze sobą specjalną, 6-metrową, szachową matę oraz zaprojektowane przez siebie i szyte na miarę stroje do gry w żywe szachy, w barwach narodowych.
Szachy…w żołądku
Podczas tygodniowego pobytu we Lwowie młodzież codziennie z ukraińskimi rówieśnikami ćwiczyła grę w szachy - nad jeziorkiem, w parku, przy gmachu opery. Były też warsztaty lepienia figur szachowych z marcepanu, które miały iść potem na wystawę, ale okazały się zbyt łakomym kąskiem i niestety nie ostały się zbyt długo. Więcej szczęścia miały te ulepione z gliny, które uczniowie przywieźli sobie na pamiątkę do Polski. Dużym zainteresowaniem cieszyła się także gra miejska - ruchem konika szachowego po Lwowie, dzięki której młodzież mogła zobaczyć zabytki tego pięknego miasta. W ramach projektu uczniowie brali również udział w debatach na temat wkładu młodzieży w rozwój Europy, prezentowali kulturę i historię swoich krajów, uczestniczyli w warsztatach poświęcone zdrowej żywności. A jeśli już o jedzeniu mowa, to gimnazjaliści z Gołkowic rozsmakowali się w ukraińskich pierogach i barszczu.
Konik szachowy do kapitana
Wreszcie przyszedł dzień wielkiego turnieju. Po jednej stronie szachowej maty stanęła młodzież w biało-czerwonych barwach, po drugiej w niebiesko-żółtych. Był więc żywy król szachowy, goniec, wieża, konik i zwykłe-niezwykłe pionki. A nad całością gry czuwał kapitan, którym w gołkowickiej drużynie był najlepszy szachista w grupie, Patryk Kominek z trzeciej gimnazjalnej . - Podszedłem do gry na luzie, choć wiedziałem, że Ukraińcy są silniejsi, bo od dawna grają w szachy - mówi. - Żywe, przestrzenne szachy to wcale nie taka łatwizna - dodaje. - Musieliśmy się nauczyć odpowiedniego wchodzenia na szachownicę, przeprowadzania graczy po planszy, ogarnąć to przestrzennie.
Czasem pionkom trudno było powstrzymać nerwy i teatralnym szeptem podpowiadały kapitanowi kolejne ruchy na szachownicy. Niestety, choć gra była wyrównana, lepsi okazali się uczniowie z Ukrainy i to do nich należało ostatnie słowo: „szach i mat”.
Już wkrótce na youtubie ukaże się film poświęcony wizycie gołkowickiej młodzieży na Ukrainie. W planach jest także wydanie kalendarza szachowego ze zdjęciami z pobytu we Lwowie wraz z wierszowaną instrukcją gry dla najmłodszych oraz warsztaty szachowe w przedszkolu i szkołach. A w przyszłym roku do Polski z rewizytą zawitają uczniowie ze Lwowa.
Pobyt Polaków we Lwowie i współpracę sfinansowało polskie ministerstwo oświaty i Polsko-Ukraińska Rada Wymiany Młodzieży.