- Południe Europy jest wielkim cmentarzyskiem, gdzie co roku chowa się kilka tysięcy uciekających przed śmiercią. Tam rozstrzyga się, jaka będzie Europa. Czy będzie chrześcijańska? - pytał w koszalińskiej katedrze bp Krzysztof Zadarko.
16-letnia Milet z Erytrei zginęła pod ciężarówką na autostradzie próbując dostać się z rodziną do Francji, za Miriam i ciężarna Faith, razem z innymi kobietami nigeryjskimi utonęły w Cieśninie Sycylijskiej, Nazar i trzech innych Afgańczyków znaleziono martwych w minibusie w Bułgarii. Za nich i za tysiące innych ofiar, które straciły życie podczas próby dostania się do Europy modlili się wierni w koszalińskiej katedrze podczas liturgii „Umrzeć z nadziei”. Symboliczna lista kilkudziesięciu imion przeplatała modlitwę różańcową.
- W tym roku na ponad 130 tys. tych, którzy dotarli do brzegu, utonęło już ponad 3 tys. osób. W zeszłym roku utonęło ponad 5600, dwa lata temu 3700. Toną dorośli i dzieci - przypominał bp Krzysztof Zadarko. Hierarcha przewodniczył Mszy św., która poprzedziła nabożeństwo.
W homilii przewodniczący Rady Episkopatu Polski ds. Migracji, Turystyki i Pielgrzymek odniósł się do swojej wizyty na Lampedusie, którą odbył 3 tygodnie temu.
- Ku mojemu zaskoczeniu od stycznia do grudnia proboszcz w Lampedusie rozdał 1 tys. egzemplarzy Biblii i 3 tys. różańców wśród tych, którzy dotarli żywi do brzegu. 90 procent tych, którzy docierają do Lampedusy to chrześcijanie - mówił bp Zadarko.
- Kard. Francesco Montenegro opowiadał, że w ustach tych osób pochowane były krzyżyki i medaliki. Trzymali w ustach znak przynależności do Jezusa, znak miłości do Matki Bożej. Pokładali w tych znakach całą nadzieję. To sprawia, że kard. Montenegro nie ma żadnej wątpliwości: jest sens walczyć o uchodźców. Walczyć też z propagandą, często uzasadnioną, ale często podsycaną. Ona sieje strach, który sprawia, że nie jesteśmy zdolni do żadnego humanitarnego ani chrześcijańskiego odruchu - podkreślał.
Modlitwie w katedrze przewodniczył bp Krzysztof Zadarko. Karolina Pawłowska /Foto Gość Odwołując się do ewangelicznych przykładów mówił, że w nich należy szukać odpowiedzi na pytanie, jak powinni zachować się chrześcijanie. Podkreślał jednak, że otwarte na potrzebującego ratunku człowieka serce nie może oznaczać nieroztropności.
Msza św. i nabożeństwo różańcowe w koszalińskiej katedrze były odpowiedzią na prośbę papieża Franciszka, którą skierował w lipcu ubiegłego roku do polskich biskupów.
- W odhumanizowanym problemie migrantów i uchodźców, kiedy mówimy o liczbach i zjawiskach, są konkretni ludzie. Modlitwa za tych, którzy zginęli w drodze po bezpieczeństwo jest naszą chrześcijańską powinnością. Bardzo duży procent, wbrew temu, co się powszechnie mówi, to chrześcijanie. Niemniej wszyscy ludzie zasługują na modlitwę - zauważa bp Zadarko.
Hierarcha zwraca uwagę, że powinniśmy modlić się także za zlikwidowanie powodów, które skłaniają ludzi do ucieczki w poszukiwaniu bezpieczeństwa i lepszego życia.
- Wojna, głód, brak wody, wyzysk ideologiczny. Trzeba pracować nad zlikwidowaniem przyczyn. Tego jak widać nie da się zrobić tylko za pomocą ludzkich sił. Musimy błagać Boga o światło, o pomysł i moc - podkreśla.