Ojcze, niech się święci Twoje imię. Łk 11,2b
Jezus, przebywając w jakimś miejscu, modlił się, a kiedy skończył, rzekł jeden z uczniów do Niego: «Panie, naucz nas modlić się, tak jak i Jan nauczył swoich uczniów».
A On rzekł do nich: «Kiedy będziecie się modlić, mówcie: Ojcze, niech się święci Twoje imię; niech przyjdzie Twoje królestwo! Naszego chleba powszedniego dawaj nam na każdy dzień i przebacz nam nasze grzechy, bo i my przebaczamy każdemu, kto przeciw nam zawini; i nie dopuść, byśmy ulegli pokusie».
Ewangelista Łukasz przekazuje dziś krótszą wersję Modlitwy Pańskiej. Modlitwy, której nauczył nas sam Jezus. Wszystkie jej wezwania są ważne. Od nazwania Boga Ojcem do prośby o nieuleganie pokusie. Ale chciałbym zwrócić uwagę na jedną z nich: „niech się święci Twoje imię”. Czyli „niech wszyscy mają Ciebie, Ojcze, za świętego”. Dlaczego? To dla nas przede wszystkim przypomnienie prawdy znanej z drugiego przykazania Dekalogu. Tego, by nie brać imienia Pana Boga nadaremno. Bo – choć to dla wielu truizm, ale jednak prawda warta podkreślenia – Bóg jest Bogiem; jest ponad wszystkim. Nigdy nie powinniśmy używać Go do naszych ziemskich przepychanek. Ani jako parasola przed opluciem, ani jako młotka, by uderzyć Nim innych. On jest Bogiem zarówno nas, naszych bliskich, jak i naszych wrogów. On jest ponad naszą złością. Prośba ta, sformułowana na samym początku, przypomina nam też, jaki jest główny cel każdej naszej modlitwy. Zawsze, czy przepraszamy, czy prosimy, czy dziękujemy, czy po prostu opowiadamy Bogu o swoich sprawach, chodzi przede wszystkim o oddanie Mu czci. Bo modlitwą pokazujemy, że wiemy, kto jest Panem. Kiedy pewnego dnia zechcesz powiedzieć, że nie masz potrzeby, by się modlić czy pójść na Mszę św., wcześniej ugryź się w język.