107,6 FM

Niezwykłe - nawet jak na objawienie

- Dlaczego tu przyjechaliśmy? Co za pytanie! Przecież to jedno z najważniejszych miejsc w Polsce, taka duchowa "petarda" dla Polaków! Mniej więcej tu, gdzie teraz stoimy, przez dwa miesiące objawiała się Matka Boża, a my szukamy dziś takich miejsc tysiące kilometrów stąd! Tu powinny przyjeżdżać tłumy pielgrzymów! - mówi z przekonaniem młoda Warszawianka, którą spotykam przy gietrzwałdzkiej kapliczce objawień. Jej entuzjazm podziela chyba każdy, kto doświadczył mocy nawrócenia, które od 140 lat dokonuje się w warmińskiej wiosce, liczącej dziś niespełna 600 mieszkańców

WYWIAD Z MARYJĄ

„Nigdy nie słyszano jeszcze, aby tak długo i tak przystępnie, i do tego w sposób tak uroczysty, ukazała się Matka Boża” - mówił o objawieniach w Gietrzwałdzie bł. Honorat Koźmiński. Historia 160 objawień, które trwały w warmińskiej wiosce od 27 czerwca do 16 września 1877 r. inspiruje dziś kolejne pokolenia pielgrzymów. Część z nich mówi wręcz, że widzenia, podczas których Maryja, posługując się gwarą warmińską, odpowiadała nastoletnim wizjonerkom na pytania związane z wiarą, problemami społecznymi, czy sytuacją polityczną, to jakby „wywiad z Maryją”.

- Pytanie, odpowiedź! Pytanie, odpowiedź! Nie spodziewaliśmy się, że tak może wyglądać rozmowa z Matką Bożą – mówi grupka młodych ludzi, przeglądając ilustrowane wydanie gietrzwałdzkiego orędzia, którego stosiki topnieją na sklepowych półkach praktycznie bez przerwy. Fascynuje ich to, że Matka Boża zwraca się w swoim orędziu do tak wielu grup: m.in. młodzieży, księży, rodzin, osób uwikłanych w grzechy, nałogi, choroby, zwątpienie – Nie do wiary, że to miejsce jest wciąż tak mało znane! - mówią.

„Orędzie gietrzwałdzkie, to, wypisz wymaluj, część wezwań z litanii loretańskiej. Chociażby: Królowa różańca świętego, Królowa apostołów, Uzdrowienie chorych, Matka Kościoła” - potwierdza ks. Krzysztof Bielawny, odpowiadający za przebieg jubileuszowych uroczystości w Gietrzwałdzie. I przypomina, że treść orędzia sprzed lat do dziś jest aktualna.

„Np. któregoś dnia pada pytanie, czy kapłani wrócą na parafie i Maryja odpowiada: tak, ale wierni muszą gorliwie się modlić w ich intencji. Maryja przypomina, że siłą Kościoła jest gorliwa modlitwa w jego intencji i za tych, którzy w nim posługują. Bez tej modlitwy, Kościół będzie usychał. Widzimy to dziś w Europie Zachodniej, przeżywającej kryzys, spowodowany brakiem wiary i modlitwy” - punktuje kapłan.

Wystarczy przyjrzeć się pielgrzymom obecnym dziś w sanktuarium, by przekonać się, że ci o których i do których mówiła Matka Boża 140 lat temu, także dziś przyjeżdżają do Gietrzwałdu, szukając odpowiedzi na nurtujące ich pytania. Poznańscy rowerzyści pielgrzymujący do Wilna, radni z beskidzkiej Milówki, członkowie róż różańcowych, anonimowi alkoholicy odbywający rekolekcje, rodziny z dziećmi, młodzi w podróży poślubnej, chorzy uczestniczący w ogólnopolskiej pielgrzymce do Gietrzwałdu – tyle różnych grup można tu spotkać w ciągu zaledwie godzinnego spaceru, w dodatku w deszczowy dzień.

Wielu z odwiedzających mówi, że Gietrzwałd, to szkoła stawiania pytań: o własne życie, wybory, dylematy. Tak, jak – w imieniu Polaków – pytały o to Maryję dwie młode wizjonerki: dwunastoletnia Justynka Szafryńska i o rok starsza Basia Samulowka, dziś kandydatka na ołtarze.

„Te pytania można postawić, jeśli umie się znaleźć ciszę, o którą dziś tak trudno. Gietrzwałd uczy odbudowywania tej ciszy w sercu. Sami pielgrzymi mówią nam, że ta cisza odróżnia to miejsce od innych sanktuariów. Tym medium, które “mówi” tu najgłośniej, jest właśnie cisza” - podpowiada ks. Bielawny.

UNIWERSYTET RÓŻAŃCOWY

Cisza i różaniec – to dwa „odkrycia”, o których najczęściej opowiadają mi napotkani w Gietrzwałdzie przybysze. I rzeczywiście, choć na terenie sanktuarium przez cały dzień nie milknie gwar i hałas autokarów, pielgrzymi przyjeżdżają tu, by pomilczeć. Jak mówią: razem z Bogiem. W bazylice, przy kapliczce objawień, stojącej w miejscu klonu, na którym objawiła się Maryja, na dróżkach różańcowych i drodze krzyżowej na wzgórzu pod tzw. „plebańskim lasem”, skąd roztacza się panorama całej wioski i okolicznych pól.

Wielu z nich sięga tu po różaniec – modlitwę, o którą prosiła Maryja podczas pierwszego objawienia, a także w ostatnim zjawieniu. Mówią, że różaniec jest gietrzwałdzkim testamentem, pozostawionym przez Matkę Bożą. I rzeczywiście: szmer odmawianych półgłosem „dziesiątek” towarzyszy większości grup pielgrzymów, które mijam na okolicznych dróżkach.

„Sam, spacerując po okolicy, widzę coraz więcej ludzi, młodych i nie tylko, z różańcem. Sięgają po niego sami, odkrywają go, poznając orędzie gietrzwałdzkie. Tu trwa wielkie odrodzenie wiary, życia modlitewnego i duchowego, którego tak bardzo potrzeba dziś w narodach Europy!” - przekonuje ks. Bielawny. Napotkani ludzie potwierdzają, że z Gietrzwałdu wyjeżdżą się z różańcem: młoda kobieta rozpoczęła nowennę pompejańską, chłopak pierwszy raz pomodlił się wspólnie ze swoją dziewczyną. „Mamy tu taki uniwersytet różańcowy” - mówią.

ŁASKA DOSŁOWNIE: PŁYNIE

Oprócz wszechobecnej ciszy, jest też w Gietrzwałdzie miejsce, które – jak żadne inne – tętni gwarem i spontanicznie składanymi świadectwami wiary. To źródełko, a w zasadzie: kolejka, w której pielgrzymi spędzają niekiedy długie godziny, by zaczerpnąć wody, pobłogosławionej przez Maryję, podczas jednego z ostatnich objawień, 8 września 1877 r.

Podczas gdy dzieci bawią się w berka wokół źródła, dorośli zawierają w kolejce nowe znajomości i spontanicznie dzielą się opowieściami o łaskach, wyproszonych w Gietrzwałdzie. Z ich historii można bez trudu spisać pokaźną księgę świadectw: uzdrowienia, ślub pary, która przez lata żyła „na kocią łapę”, znalezienie pracy, zdanie egzaminów, szeroko pojęte: opamiętanie – to tylko niektóre z odmieniających życie zdarzeń, o których można posłuchać, stojąc w kilkudziesięciometrowej kolejce.

Z myślą o bliskich, pielgrzymi zabierają z Gietrzwałdu nie tylko wodę, ale też płócienka, o których Maryja mówiła w czasie widzenia. Zgodnie z jej słowami, pielgrzymi kładą skrawki materiału przy kapliczce objawień, modlą się w intencji chorych, którzy sami nie mogą odwiedzić Gietrzwałdu, i przekazują im omodlone płócienka – jako wyraz trwającej od pokoleń wiary w moc wstawienniczej modlitwy.

TO JEST MIEJSCE MŁODYCH!

„Gramy w tym roku wiele koncertów na spotkaniach młodzieży, ale wyjątkowe i niesamowite jest to, że możemy głosić Ewangelię właśnie tu, w tym samym miejscu, które wybrała sobie na jej głoszenie sama Matka Boża!” - mówił niedawno Kuba Blycharz, twórca zespołu niemaGOtu, koncertującego podczas Ogólnopolskiego Czuwania Młodych, zorganizowanego na gietrzwałdzkich błoniach w ramach obchodów 140-lecia objawień.

Szybko się okazało, że podobnie myślą młodzi z różnych stron Polski. 2 tys. osób, które wzięły udział w jubileuszowym zlocie, zaświadczyły o tym, że nie oczekują jednorazowego eventu, ale cyklicznych spotkań w miejscu, które na rozmowę z młodzieżą upatrzyła sobie sama Maryja.

"Mam doświadczenie głoszenia konferencji. Zazwyczaj młodzi czymś się zajmują: sobą, deszczem, słońcem. A tu w Gietrzwałdzie byli naprawdę skupieni na tym, co mówiłem. Miałem wrażenie, że oni są naprawdę zainteresowani tym, co się tu dzieje, że umysłem i sercem są w Gietrzwałdzie!" Gietrzwałd jest miejscem piękna ze względu na Maryję, przyrodę, bazylikę. A ludzie młodzi dają się pociągnąć przede wszystkim przez piękno. I chyba dlatego Gietrzwałd jest przede wszystkim miejscem młodzieży" – podsumowuje czuwanie młodych jeden z jego gospodarzy, ks. Jarosław Klimczyk CRL, który spotkał się z uczestnikami podczas konferencji. Ilustracją jego słów są setki zdjęć, które w jedno popołudnie „zalały” media społecznościowe katolickich wspólnot i uczestników spotkania. „Jedyne takie miejsce!” „Było mega!” „Za rok też będziemy!” - pisali młodzi.

„Młodzieży z naszej diecezji nie trzeba przypominać, że Gietrzwałd jest miejscem ważnym, on ciągle się pojawia w naszych inicjatywach. Przyjeżdżają tu wspólnoty, bierzmowani, maturzyści, wielu młodych przyjeżdża tu samemu, szukając inspiracji. Ważne jest, aby mówić o nim szerzej: tym, którzy nie wiedzą o jego istnieniu” - mówi ks. Radek Czerwiński, szef duszpasterstwa młodzieży archidiecezji warmińskiej, a jego świeccy współpracownicy potwierdzają, że tegoroczne spotkanie tylko rozbudziło apetyt na kolejne. Jak mówią sami młodzi: orędzie gietrzwałdzkie jest o młodych i do młodych. Wystarczy się w nie wczytać.

JUBILEUSZ I CO DALEJ?

Słuchając refleksji tych osób, które w słowach Maryi sprzed 140 lat, odnajdują odpowiedź na własne pytania dylematy, przekonuję się, że trwający jubileusz, to nie tylko jednorazowe wydarzenie, ale wezwanie, by Gietrzwałd jeszcze mocniej wpisał się w duchową mapę Polski. A jest ku temu okazja, bo zainteresowanie tym miejscem stale rośnie. Tylko od początku roku odwiedziło je blisko 2,3 tys. kapłanów (Dwukrotnie więcej, niż przez cały ubiegły rok), a gospodarze oczekują, że do końca roku sanktuarium odwiedzi ok. 1,5 mln pielgrzymów.

Gietrzwałdzki jubileusz wpisuje się także w maryjne obchody trwające w tym roku w Kościele powszechnym. Przypomina mi o tym grupa młodzieży, która w warmińskim sanktuarium rozpoczyna przygotowania do Światowych Dni Młodzieży w Panamie.

„Papież wybrał tematy maryjne na czas przygotowań i samo spotkanie w Panamie. W tym roku świętujemy też stulecie objawień w Fatimie i jubileusz na Jasnej Górze. W Kościele trwa czas Maryi!” - mówi jedna z wolontariuszek.

„Dlaczego tu przyjechaliśmy? Co za pytanie! Przecież jedno z najważniejszych miejsc w Polsce, taka duchowa "petarda" dla Polaków! Mniej więcej tu, gdzie teraz stoimy, przez dwa miesiące objawiała się Matka Boża i, a my szukamy dziś takich miejsc tysiące kilometrów stąd! Tu powinny przyjeżdżać tłumy pielgrzymów!”- mówi młoda warszawianka, napotkana przy kaplicy objawień.

„Zazwyczaj pielgrzymujemy do miejsc kultu maryjnego takich, jak Lourdes, czy Fatima, a zapominamy o tym, że także tu objawiła się Maryja. Tegoroczne spotkanie młodych było wielkim bodźcem do działania. Szkoda by było zakopywać tak piękne doświadczenia” - dodaje Agnieszka Sułkowska, działająca w duszpasterstwie młodzieży archidiecezji warmińskiej.

Choć jubileuszowe obchody kończą się w połowie września, do Gietrzwałdu wciąż zgłaszają się kolejne grupy pielgrzymów, a na horyzoncie pojawia się kolejna okazja do zaproszenia tam Polaków.

„W przyszłym roku będziemy świętować 100. rocznicę odzyskania niepodległości. Śmiem twierdzić, że objawienia gietrzwałdzkie były najważniejszym przyczynkiem w drodze Polaków do niepodległości w 1918 r. Dlatego uważam, że w przyszłym roku każdy katolik, który kocha ojczyznę, powinien odbyć pielgrzymkę do Gietrzwałdu” - mówi ks. Bielawny i zapowiada, że wkrótce o związkach Gietrzwałdzkich objawień z odzyskaniem przez Polskę niepodległości, będzie się mówić znacznie więcej.

„Uważam, że było to najważniejsze wydarzenie w dziejach narodu polskiego po Powstaniu Styczniowym, a przed odzyskaniem niepodległości. Warto ten wątek prześledzić.” - podsumowuje.

Dorota Abdelmoula

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy