Tak twierdzą chorzowskie służby.
Gorzów Wlkp. 20.04.2015. Jednostka Ratowniczo-Gaśnicza nr 2. Na zdjęciu: Tomasz Pierzecki Katzryna Buganik /Foto Gość Dlaczego nie zadziałał Regionalny System Ostrzegania podczas pożaru w Zakładach Azotowych w Chorzowie? Takie pytanie zadają sobie mieszkańcy Chorzowa Starego, którzy nocą w obawie przed kłębem białego dymu, szukali informacji w komórkach, ale też w telewizji. Nigdzie nie znaleźli. O ewentualnym zagrożeniu zostali powiadomieni przez policjantów za pomocą megafonów.
Arkadiusz Labocha z chorzowskiej straży pożarnej dodał, że konieczność wysyłania komunikatów do mieszkańców byłaby w sytuacji, gdyby pożar się rozprzestrzenił, ale strażacy sobie z nim poradzili.
Andrzej Szczeponek z wojewódzkiego Wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego tłumaczy, że Regionalny System Ostrzegania jest jeszcze niedopracowany. Dlatego lepszy rozwiązaniem były elektroniczne, lokalne systemy alarmowania.
Nad systemem elektronicznego alarmowania mieszkańców prace zapowiedział w tym miesiącu resort spraw wewnętrznych i administracji.